Na Wielkanocnym stole nie może zabraknąć chrzanu!
Na co dzień chrzan zwykle przegrywa z takimi dodatkami jak keczup, sos czosnkowy czy majonez. Jednak na Wielkanoc musi być.
Pojawia się jako dodatek do jaj, wędlin, mięs, jako składnik ćwikły, lub przynajmniej element dekoracyjny. Dla chrześcijan chrzan to jeden z koniecznych elementów święconki. I słusznie, gdyż podczas świątecznego obżarstwa to niezastąpiony lek profilaktyczny.
Najprawdopodobniej przywędrował do Polski z europy Wschodniej, chociaż był również znany w starożytnym Egipcie. Po pierwsze znakomicie poprawia smak mało wyrazistych dań, chociaż jego smak nie odpowiada każdemu. Już niewielka ilość chrzanu może istotnie wpłynąć na procesy trawienne. Warto więc go dodać choć odrobinę do potrawy. Jego korzeń pobudza wydzielanie soków trawiennych, jest niezastąpiony przy niestrawnościach i nadmiernym zakwaszeniu organizmu. Jest również bogatym źródłem błonnika, którego zawiera aż 7,2 g w każdych 100 gramach korzenia.
Dzięki temu sprzyja usuwaniu niepożądanych odpadów przemiany materii, głównie z jelit i zapobiega zaparciom. Dlatego jest tak ważny podczas świątecznego ucztowania. Chrzan zawdzięcza swój ostry smak związkom siarkowym i olejkowi alilowemu, który działa przeciwwirusowo, bakteriobójczo oraz grzybobójczo. Chrzan łagodzi również objawy wszelkich infekcji, nie tylko układu pokarmowego. Podczas przeziębienia pomoże nam się rozgrzać, szybciej pokonać katar i oczyścić organizm z toksyn. Sprzyja oczyszczaniu dróg oddechowych z zalegającej wydzieliny.
Pamiętać jednak należy, że nadmierne spożycie chrzanu może uszkodzić błony śluzowe układu pokarmowego. Natomiast nawet niewielka ilość warzywa bywa szkodliwa dla osób z chorobami nerek, wątroby i cierpiących z powodu stanów zapalnych przewodu pokarmowego.