Jedzenie serwowane w restauracjach powinno być rozkoszą dla podniebienia, jednak coraz częściej zamiast wykwintnego dania na nasz talerz trafia odgrzewany kotlet. W trosce o zdrowie i kubki smakowe klientów lokali gastronomicznych,  Francja wypowiedziała wojnę posiłkom z kuchenki mikrofalowe.

Jak donosi Agencja Reuters, francuski parlament przegłosował ustawę nakładającą na restauratorów obowiązek, by posiłki przygotowywane na miejscu wyróżnione były znakiem “domowej roboty”, co pozwoli odróżnić je od kupowanych, gotowych dań, które są po prostu odgrzewane.

Każda restauracja nieuczciwie korzystająca z oznaczenia będzie karana grzywną. Jak się bowiem okazuje, odgrzewane potrawy podawane są w co trzeciej restauracji. Aby poprawić jakość usług, docelowo nazwa „restauracja” ma ograniczyć się jedynie do lokali, gdzie w menu są tylko świeże potrawy, a inne miejsca mają zostać nazwane „barami” czy „grillami”. Wzorcem dla takich działań jest prawo z 1998 r. ograniczające używanie nazwy „boulangerie" tylko do tych piekarni, które wyrabiają własne ciasto. Dzięki temu zdecydowanie wzrosła jakość wyrobów.

Oczywiście, posiłki przygotowywane ze świeżych produktów są bardziej czasochłonne i droższe, jednak należy dobry smak i zdrowie stawiać wyżej niż koszty. Działania we Francji powinny stać się przyczynkiem do rozmów o stanie polskiej gastronomii.