Tak dla Zdrowia logo

Aktualności

Herbata Indian – Yerba Mate


Yerba Mate to tradycyjny napój, święte zioło pochodzące z Paragwaju. Jego łacińska nazwa, którą nadał mu francuski botanik Augustin Saint-Hilaire w 1882 roku, to ilex paraguarienis. Oznacza to ostrokrzew paragwajski.

Został on odkryty przez Indian Guarani, którzy w XVII wieku zamieszkiwali rejony dzisiejszej Argentyny, Urugwaju, Boliwii i południa Brazylii. Kraje te w tamtejszych czasach tworzyły jedno terytorium - Paragwaj. Tam też uprawia się i piję mate (nazwę rośliny - Yerba Mate - pisze się wielkimi literami, zaś napój przyrządzony z tych ziół pisze się małą literą, jak kawa, herbata). Indianie twierdzili, iż mate powoduje u nich odprężenie i znosi uczucie zmęczenia. Gdy w XVI wieku hiszpański odkrywca Juan Díaz de Solís spytał tubylców, dlaczego spożywają ten napój, powiedzieli, że piją napar z liści ostrokrzewu od wieków, aby oczyścić krew, wzmocnić włosy, zwiększyć odporność organizmu, zwalczyć zmęczenie i zredukować stres.

W Europie nie problem jest dziś zakupić Yerba Mate, która spakowana jest w torebki i gotowa do użycia jak tradycyjna herbata. Jednak napój ten tak przygotowany zupełnie traci swój czar. Prawdziwy jej smak i wyjątkowość można osiągnąć tylko w jeden sposób - pozwolić, by to Indianie pokazali nam, w jaki sposób przygotować i spożyć ten napar.

Wojciech Cejrowski wielokrotnie miał możliwość zaznajamiania się z tradycjami indiańskimi - również w ceremonii wspólnego "picia" mate. Opisał go w jednej ze swoich książek pt.: "Gringo wśród dzikich plemion". Do guampy - drewnianej fajki - wsypuje się grubo siekane, ususzone wcześniej, liście i łodyżki Yerby Mate. By wzbogacić smak wywaru, Indianie dodają często yuyo, czyli chwasty, które kładzie się na wierzch ziół. Następnie wkręca się w nią metalową rurkę, najlepiej zrobioną ze srebra, nazywaną bombilla. Przez nią napój ten się spożywa. Rurka ta na samym dnie ma sitko, by spożywać sam płyn, a do naszych ust nie dostały się żadne fusy. Do tak przygotowanego napoju wlewamy odrobinę gorącej wody (nie wrzątku!). Woda ta po niedługim czasie wsiąka w zioła - według tradycji pierwsze zalanie wypija św. Tomasz, dlatego też mate nie wypada spożywać samemu, ale w grupie. Inne powiedzenie mówi, że pierwszy łyk jest po prostu niesmaczny, dlatego nie wypada podawać go swoim gościom. Następnie ponownie zalewamy wodą, wypijamy łyk i podajemy naszym towarzyszom, ale napój powinien krążyć po gwieździe, nie po kole. Cejrowski określił smak mate jako "napar z petów". Dowiedział się, iż jest on uzależniający, jak na przykład dla Europejczyków kawa, a dzieciom nie podaje się go przez wzgląd na tradycję. Również podczas przekazywania guampy kolejnej osoby nie należy mówić "dziękuję", gdyż oznacza to, że nie chcemy więcej spożywać tego napoju i wypada się z "kręgu".

Ciekawostką również jest to, że Yerbę można pić także z lodowatą wodą. Sposób przyrządzania i picia wygląda w ten sam sposób, tylko nazwa jest inna - terere. Wiele osób twierdzi, że mate wpływa na nich pobudzająco, inni - że oczyszcza krew z toksyn. Naukowcy są jednak nastawieni do niej negatywnie. W 2008 roku odkryli, że w napoju yerba mate przyrządzanym w tradycyjny sposób i pitym w ilościach, które zwykle spożywa się w Ameryce Południowej, występuje dawka silnie rakotwórczych substancji porównywalna z dawką dostarczaną organizmowi przez osobę palącą paczkę papierosów dziennie. Ekstrakt z tych ziół przyspiesza także angiogenezę (proces nowotworzenia naczyń krwionośnych na bazie już istniejących, co przyspiesza powstawanie nowotworów).

 
Podziel się na Facebooku

Reklama
Partnerzy
optyk21_240_160.jpg
Wyszukaj artykuł