Ile słońca w... solarium?
Głos w tej kwestii podniósł ostatnio poseł PiS, Waldemar Andzel. Postuluje wprowadzenie obowiązku imiennego ewidencjonowania klientów solarium. Powołując się na badania naukowe, Andzel apeluje, że opalanie w solarium ma związek ze zwiększoną zapadalnością na raka skóry, w tym na czerniaka, jednego z najniebezpieczniejszych spośród wszystkich rodzajów raka i w razie wystąpienia choroby, każdy powinien mieć prawo do udowodnienia przed sądem, jakie jest jej źródło. Pomóc ma w tym rejestracja klientów solarium. Ponadto, proponuje także, aby salony miały na swoim wyposażeniu melanometry - urządzenia badające odporność skóry na działanie promieni UV oraz tabliczki ostrzegające przed skutkami sztucznego opalania.
Problem w tym, że melanometr zbada co najwyżej poziom barwnika w skórze, po którym będzie można określić jej fototyp i odporność na poparzenia. Od rezolutności i wrażliwości pracownika solarium będzie zależało, czy pozwoli na opalanie się np. osobie o celtyckim typie karnacji (typ I). Melanometr nie zbada natomiast poziomu ryzyka zachorowania na raka skóry.
Europo! Co ty na to?
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała oficjalnie solarium za bardzo szkodliwe. W specjalnym raporcie oświadczyła, że solarium jest tak samo niebezpieczne jak palenie papierosów! Dodatkowo wykazuje w nim, że istnieje bezpośredni związek między opalaniem w solarium a zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka skóry. U osób przed 30 rokiem życia, regularnie opalających się pod lampami w solarium, ryzyko wystąpienia czerniaka złośliwego wzrasta o 75 procent!
W związku z raportem WHO, radykalną (racjonalną?) decyzję zamknięcia wszystkich swoich solariów podjął zarząd największej skandynawskiej sieci klubów fitness, SATS. 1 grudnia z ponad 100 centrów w Szwecji, Danii, Norwegii i Finlandii znikną łóżka do sztucznego opalania. Taką decyzję popiera szwedzki Instytut Ochrony przed Promieniowaniem, który postuluje całkowity zakaz korzystania z solariów osobom przed 18 rokiem życia. Taki zakaz wprowadził już w czerwcu br. niemiecki Bundestag. Powodem jest wysokie ryzyko zachorowania na raka skóry, zwłaszcza u osób, które sztuczne opalanie rozpoczynają w bardzo młodym wieku.
Nie tylko rak jest problemem...
Opalenie w solarium miało i będzie mieć gorących zwolenników jak i przeciwników. Jednakże równie ważnym aspektem oprócz zwiększonego ryzyka zachorowalności na raka skóry, poruszanym m.in. przez redaktora portalu zdrowe-opalanie.pl, jest problem tanoreksji – czyli uzależnienia od opalania. Osoba uzależniona nie dopuszcza do siebie istnienia niebezpieczeństwa utraty zdrowia z powodu zbyt długiego opalania się sztucznym świtałem. Opalanie się jest częścią ich życia, a ciemna karnacja nieodzownym elementem wzrostu poczucia własnej wartości, przekonania o atrakcyjnym wyglądzie zewnętrznym. Osoba uzależniona od opalania powinna zostać skierowana na leczenie do psychologa lub psychoterapeuty, gdyż jest to choroba o podłożu psychicznym, wynikająca z zaburzonej samooceny, poczucia nieatrakcyjności czy zawodu życiowego.
Umiar nie zaszkodzi
Dyskusja na temat opalania w solarium z pewnością szybko nie ucichnie. Nie zaszkodzi z umiarem korzystać z tego typu przyjemności.
- „Promieniowanie słoneczne jest groźne, bo daje oparzenia, solarium wydawało się bezpieczne, bo nie parzyło. Promieniowanie widzialne, które wpływa na naszą szyszynkę, wpływa przez to na nasz nastrój. Ale to jest promieniowanie widzialne, a nie ultrafiolet z solariów, który jest szkodliwy dla skóry” – wypowiadała się na antenie TVN24 dermatolog, dr Anna Pura.
Słońce niezaprzeczalnie pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie. Poprawia nastrój i dodaje energii. Słońce jest nam po prostu do życia niezbędne. Nasz organizm pod wpływem światła słonecznego może sam wyprodukować witaminę D3. Jednak podobnie jak w przypadku korzystania z solarium, należy zachować umiar w korzystaniu z kąpieli słonecznych, zwłaszcza latem, kiedy słońce naprawdę silnie świeci. Równie łatwo może dojść do poparzenia skóry na nadmorskiej plaży, jak i podczas sztucznego opalania.
Zatem jak w naturalny sposób zadbać o piękną brązową skórę? Najlepszym wyjściem wydaje się racjonalne i umiarkowane korzystanie zarówno z solarium, jak i naturalnych promieni słonecznych. Osoby szczególnie narażone na ryzyko zachorowania na raka powinny bezwzględnie pamiętać o używaniu kremów z filtrem, zakrywaniu wszelkich pieprzyków i znamion na ciele.
O wiele bezpieczniejszą metodą na uzyskanie oliwkowej cery jest opalanie natryskowe (airbrush), czy używanie samoopalaczy i balsamów, które delikatnie przyciemniają skórę, zarazem ją nawilżając, dzięki np. zawartości orzecha włoskiego w składzie kosmetyku. Naukowcy wykazali, że nadmierne opalanie może postarzać wygląd skóry nawet o kilka lat z powodu nadmiernego jej wysuszenia! Czy w takim razie warto ryzykować swój wygląd i zdrowie, po to, by za kilkanaście lat wyglądać jak pomarszczona staruszka lub staruszek? Ponadto ostatnimi czasy nadmierna opalenizna stała się passé, a do łask powraca naturalny zdrowy wygląd skóry jako najbardziej pożądany u obu płci. Czyżby ideałem stawała się znów jedwabiście porcelanowa skóra niczym u gejszy?
Zanim zaczniemy się opalać, powinniśmy znać fototyp swojej skóry – czyli reakcję skóry na działanie promieni słonecznych oraz iloć zawartej w niej melaniny - barwnika skóry. Według tych kryteriów określa się 6 fototypów:
I. Typ celtycki: skóra blada, mlecznobiała, ulega oparzeniom, nigdy się nie opala (brak pigmentacji skóry), często ze sporą ilością piegów; włosy blond lub rude; oczy bardzo jasne: jasnoniebieskie lub zielone. Osoby o tym fototypie nie powinny korzystać z solarium, gdyż nie ma to sensu. Ich skóra nigdy nie opali się na brązowo. Podczas ekspozycji na słońce powinny smarować się kremem z bardzo wysokim filtrem chroniącym (SPF 50 – SPF 30) przed promieniowaniem UVA/UVB.
II. Typ północnoeuropejski: jasna karnacja ze skłonnością do występowania piegów; oczy są zwykle niebieskie, zielone lub szare; włosy w odcieniu jasnego lub ciemnego blondu. Cechą tego fototypu jest to, że niewielka dawka słońca powoduje zaczerwienienie skóry, która pod wpływem wielu krótkich seansów brązowieje. Przy tym typie skóry należy bardzo ostrożnie dawkować kąpiele słoneczne, aby uniknąć poparzeń. Zalecany filtr: SPF 15-30 (w pierwszych dniach opalania wyższy).
III. Typ środkowoeuropejski: karnacja jasna lub lekko oliwkowa; niewiele piegów; włosy w odcieniu ciemnego blond lub brązowe; oczy szare, piwne i brązowe, czasem niebieskie. Skóra taka bardzo szybko brązowieje pod wpływem słońca i bardzo rzadko ulega poparzeniom (średnia opalenizna). Zalecany faktor ochronny: 6-15.
IV. Typ południowoeuropejski: karnacja typowo śniada; włosy naturalnie ciemne; oczy w kolorze brązu. Piegi u osób o tym typie skóry nie występują. Dużą odporność skóry na oparzenia, opalenizna przybiera kolor ciemnobrązowy. Faktor ochronny: 4-10.
V. Fototyp występujący u rasy żółtej i Arabów. Skóra przedstawicieli tej rasy jest z natury ciemna, co stanowi naturalną ochronę przed słońcem. Nie ulega oparzeniom, bardzo ciemna opalenizna, brak piegów.
VI. Fototyp charakterystyczny dla czarnoskórych mieszkańców Afryki i innych kontynentów.
Im niższy fototyp (fototyp III, a szczególnie I i II), tym wyższy zalecany faktor ochrony przeciwsłonecznej.
Czasem wyróżnia się także fototyp “0” charakterystyczny dla albinosów (osoba, która nie posiada pigmentu we włosach i skórze, stąd ma bardzo jasną cerę i jasne, płowe włosy. Brak barwnika w tęczówkach powoduje wrażenie czerwonych oczu (widoczne ukrwienie) i zarazem zwiększa wrażliwość na światło), ich mlecznobiała skóra ulega poparzeniom, dlatego osoby te powinny bezwzględnie unikać kąpieli słonecznych, stosować kremy z najwyższym filtrem ochronnym.
Paulina Jóźwiak
Tak dla Zdrowia
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Źródła: http://www.uwagaslonce.pl
www.tvn24.pl