Opaski zamiast kart – korzyść dla pacjenta i szpitala?
Na polską ochronę zdrowia można narzekać (często będą to uzasadnione żale) i wytykać jej niedociągnięcia oraz wady, ale jednocześnie warto kibicować wszelkiego typu pozytywnym przemianom, które czekają na nas w najbliższym czasie. Budowany właśnie ogólnopolski System Informacji Medycznej wydaje się być potrzebnym i użytecznym projektem. Jeden z jego elementów stanowić mają opaski identyfikacyjne wprowadzane w miejsce papierowych kart gorączkowych umieszczanych na łóżkach. Co przyniosą te zmiany?
Zapewne wiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że od 1 sierpnia 2014 roku dokumentacja medyczna będzie prowadzona w naszym kraju jedynie w formie elektronicznej. Wiążą się z tym reformy i poważne inwestycje, a ich zwieńczeniem powinny być zmiany jakościowe w zakresie świadczenia usług medycznych. E-dokumentacja staje się rzeczywistością w kolejnych placówkach ochrony zdrowia, ale na jej całkowitą adaptację szpitale mają jeszcze ponad 1,5 roku. Inaczej sprawa wygląda w przypadku wspomnianych we wstępie opasek identyfikacyjnych, które z dniem 1 stycznia stały się obowiązkowym elementem rzeczywistości w szpitalach.
Wprowadzane zmiany to efekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej. Kwestia ta została także doprecyzowana w specjalnym rozporządzeniu ministra zdrowia. Mamy zatem do czynienia z odgórną reformą, usprawniającą funkcjonowanie ochrony zdrowia. Pacjenci założą na ręce opaski identyfikacyjne, na których znajdą się ich zakodowane dane osobowe. Szpital może stosować również opaski kolorystyczne ostrzegające o alergiach pacjenta lub kodować te opcjonalne informacje w tzw. kodach matrycowych. Przedstawiciele wielu szpitali już kilka miesięcy temu informowali jednak, że póki co nie będą wprowadzać opasek z kodem kreskowym – nie są na to przygotowane lub nie mają odpowiednich funduszy. Te placówki skorzystają z furtki, która umożliwia im stosowanie opasek analogowych (np. wypisywanych długopisem).
Część szpitali (zwłaszcza zadłużone placówki) z pewnością będzie się opierała przed wprowadzeniem nowoczesnych opasek z kodami kreskowymi i personelowi medycznemu pozostanie ich ręczne kodowanie. Pełna informatyzacja tego przedsięwzięcia wymaga zakupienia odpowiednich drukarek, czytników, specjalistycznego oprogramowania – a to podnosi koszty. W dłuższej perspektywie wydaje się jednak najrozsądniejszym rozwiązaniem, które nie tylko ułatwia pracę, a co za tym idzie pozwoli na oszczędności, szybszą procedurę przyjęcia, ale też poważnie zwiększy bezpieczeństwo pacjentów.
Jednorazowa inwestycja w odpowiedni sprzęt oraz oprogramowanie to wydatek średnio rzędu kilkunastu tysięcy złotych (w większych lecznicach są to oczywiście większe sumy). Poważne usprawnienie pracy szpitala wydaje się jednak warte zainwestowania tej kwoty. Dotyczy to zwłaszcza systemów informatycznych, które z czasem mają się stać standardem w każdej placówce ochrony zdrowia. Na polskim rynku przybywa firm specjalizujących się w tej materii, a odpowiednie rozwiązania proponuje m.in. CompuGroup Medical. Należy zwrócić uwagę na ich produkty, ponieważ możliwe jest ich przystosowywanie do potrzeb danej lecznicy – decydenci tych ostatnich powinni pamiętać o tak istotnych kwestiach.
Przeniesienie danych osobowych pacjenta na opaskę (z czasem mogą być to także opcjonalne informacje dotyczące choroby lub alergii) zwiększa bezpieczeństwo pacjenta, ponieważ szybko może on zostać zidentyfikowany (istotne np. w przypadku, gdy pacjent zasłabnie poza oddziałem, na którym powinien przebywać). Jednocześnie mają zostać wyeliminowane pomyłki przy wydawaniu leków czy wykonywaniu zabiegów w zintegrowanych systemach szpitalnych wyposażonych w integralny moduł Identyfikacji Pacjenta. Poważną rolę w całym procesie odgrywa także ochrona danych osobowych – ogólnie dostępne karty identyfikacyjne łamały prawo i umożliwiały osobom trzecim wgląd do prywatnych danych pacjenta.
Biorąc pod uwagę wspomniane wyżej argumenty trudno polemizować z zasadnością wprowadzania zmian. Przedstawiciele ochrony zdrowia zwracają jednak uwagę na fakt, iż Ministerstwo Zdrowia powinno przeznaczyć na ten cel odpowiednie fundusze, by usprawnić, a w wielu przypadkach umożliwić, reformę. Resort niestety ograniczył się do nakreślenia projektu i poinformowania wojewodów, iż to na nich spoczywa konieczność nadzorowania całego procesu. Miejmy nadzieję, że ochrona zdrowia podoła tym wyzwaniom i pacjenci będą zadowoleni z nowych rozwiązań.