Tak dla Zdrowia logo

Aktualności

O kobietach dla kobiet – o sztuce przyjaźni z własnym ciałem

Kobiece ciało… Najczęściej jesteśmy go świadome wtedy, gdy chorujemy, kiedy boli nas kark po całym dniu pracy, nogi od stania w kolejce… Burzliwy dialog mózg – bolące miejsce trwa do momentu, gdy sięgniemy do torebki po tabletkę przeciwbólową. Byle jak najszybciej ów dialog uciszyć, zagłuszyć krzyczące ciało. Nie przychodzi nam przy tym do bolącej głowy, że może nas ona boleć z braku tlenu, a ból karku to prośba o kilka ćwiczeń czy dotknięcie napiętych mięśni.

Rzadko dajemy naszemu ciału szansę kontaktu z nami poza nieprzyjemną sytuacją bólu lub gdy sprawia nam kłopot. Czy jest to jedyny sposób komunikacji z własnym ciałem, a ból, choroba i przemijalność to jedyne skojarzenia, które z nim mamy?


Dobrze jest uświadomić sobie, że lansowane przez media popularne wzorce kobiecości są stosunkowo puste i oparte w dużej mierze na fizycznej atrakcyjności (czytaj: bardzo szczupła, opalona, o łagodnych rysach twarzy). Nie jesteśmy zachęcane do kontaktu z ciałem i jego potrzebami, lecz do wpasowania się w ciasny schemat – coraz bardziej odbiegający od naturalnego wzorca kobiecości szablon. Tymczasem kobiety od zawsze były blisko związane z naturą, wpisane w jej cykliczność cyklicznością procesów zachodzących w ich ciałach. O wzajemnej bliskości kobiet i natury przypomina chociażby mitologia grecka i bogini Gaja – Matka Ziemia, symbol płodności. Może czas, abyśmy wróciły do źródła, ukrytego głęboko w naszych ciałach i uśpionego prawzoru kobiecości?

Dzień Kobiet jest dniem, kiedy przyglądamy się bliżej naszej kobiecości. Co oznacza ona dla nas dzisiaj? Jak interpretuje ją współczesna kobieta? Czy żyjemy w harmonii z własnym ciałem i naturą? Czy jesteśmy z siebie zadowolone? Zamiast wysłuchiwać bezpodstawnych narzekań wewnętrznego krytyka, któremu zawsze coś się w nas samych nie podoba (który odzywa się zawsze, gdy stajemy przed lustrem i krzywi się na zbyt szerokie biodra, nie taki kształt … ), wybierzmy dyscyplinę sportu, którą chciałybyśmy poznać, w której dobrze się będziemy czuły i którą z przyjemnością będziemy uprawiać. Mamy tak wiele możliwości wyboru – od tańca przez aerobik po jogę, a nawet codzienne spacery z psem – jeśli właśnie to sprawia nam największą frajdę. Wystarczy tylko zacząć ją uprawiać, zmęczyć się, pozytywnie wymęczyć, a resztę zrobią za nas endorfiny uzależniając od euforycznego stanu, który ogarnia nas każdorazowo po wysiłku fizycznym.

Wyswobodzone z napięć mięśniowych ciało odwdzięczy nam się sowicie. Także odstresowany, oczyszczony z niepotrzebnych, trujących myśli umysł nie pozostanie dłużny. Odkryjemy, że ciało samo w sobie może być źródłem przyjemności, czasami dużo większej niż ta, której doświadczamy po zjedzeniu czekoladowego ciastka! Nawet, jeśli nasze biodra, nogi, brzuch nie nabiorą kształtu takiego jakbyśmy oczekiwały, to od teraz stając przed lustrem, będziemy mogły naszemu wewnętrznemu krytykowi skutecznie zatkać usta argumentem – dbamy o swoje ciało! Odtąd o wiele łatwiej nam będzie polubić siebie i pozostać w stałym kontakcie ze swoim ciałem - nie tylko, gdy przypomni o sobie bólem.

Zróbmy mu czasem przyjemność. Pochodźmy boso po trawie, piasku na plaży, miękkim dywanie… Przeciągnijmy się niespiesznie niczym kot po przebudzeniu, od czasu do czasu zjedzmy coś palcami. Pozwólmy, by pies szorstkim językiem dłużej polizał nas po dłoni. Dostarczajmy mu jak najczęściej pozytywnych i pobudzających bodźców. Smakujmy świat wszystkimi zmysłami i odpowiadajmy na pozytywne sygnały naszego ciała – wzmacniając poczucie harmonii z naturą i pobudzając drzemiącą w nas kobiecość.

Iwona Gilewicz
tak dla zdrowia
 
Podziel się na Facebooku

Reklama
Partnerzy
sln_366x100.jpg
Wyszukaj artykuł