Jak zmieniać POZ, by skrócić kolejki do specjalistów? Wyniki ankiety Rynku Zdrowia
Przez miniony tydzień, do niedzieli (2 lutego) w portalu rynekzdrowia.pl prosiliśmy naszych Czytelników o wypełnianie ankiety: Jak zmieniać POZ, by skrócić kolejki do specjalistów? Zaproponowane w 8 punktach rozwiązania generalnie spotkały się akceptacją uczestników redakcyjnej sondy. Ufamy, że wyniki ankiety, które przekażemy do Ministerstwa Zdrowia, będą pomocne przy poszukiwaniu sposobów na usprawnienie POZ i rozładowanie kolejek do specjalistów. Poniżej podajemy wyniki.
Przypomnijmy, że prosiliśmy naszych Czytelników o odpowiedź (tak lub nie) dotyczącą następujących rozwiązań: • wprowadzenie zadaniowego opłacania lekarzy rodzinnych, • zapewnienie corocznej rewaloryzacji stawki kapitacyjnej, • uzależnienie wzrostu stawek zadaniowych od wyników leczenia, • wprowadzenie symbolicznych opłat za kolejne, nieuzasadnione wizyty pacjentów, • zezwolenie lekarzom POZ na przepisywanie leków refundowanych przewlekle chorym bez konieczności odsyłania do specjalisty, • umożliwienie lekarzom POZ konsultacji ze specjalistą w oparciu o tzw. szybką ściężkę, • poszerzenie wykazu badań diagnostycznych zlecanych przez lekarza POZ, • wykonywanie przez lekarzy POZ prostych zabiegów ambulatoryjnych.
Oto podsumowanie.
Fot.: Rynek Zdrowia (www.rynekzdrowia.pl)
Zdecydowana większość uczestników redakcyjnej sondy (77 proc.) opowiada się za tym, żeby lekarzy rodzinnych wynagradzać nie tylko w oparciu o stawkę kapitacyjną, ale także od wykonania zleconych zadań. Odmienny pogląd wyraża 23 proc. pytanych osób.
Dotychczas jest tak, że na jednego lekarza przypada 2500-2800 pacjentów, za których otrzymują pieniądze z kontraktu wg. stawki kapitacyjnej, czyli poniekąd za gotowość, bo niezależnie od tego ilu porad udzielą. W praktyce dziennie przyjmują od kilku, kilkunastu do kilkudziesięciu chorych (np. w sezonie grypowym). Wprowadzenie zleceniowego systemu mogłoby skłonić lekarzy POZ do większego zaangażowania się w profilaktykę, czyli m.in. w prowadzenie wszelkiego rodzaju badań przesiewowych.
Eksperci podpowiadają, że wtedy trzeba by przynajmniej o połowę zmniejszyć liczbę pacjentów przypadających na jednego lekarza rodzinnego - do poziomu obowiązującego w innych krajach europejskich. Specjaliści, którzy opowiadają się mieszanym sposobem kontraktowania POZ, proponują następujący podział pieniędzy: 70 proc. ze stawki kapitacyjnej, 15 proc. ze stawki za usługi i kolejne 15 proc. za osiąganie wskaźników zdrowotnych.
Co do tego, że należy zapewnić coroczną rewaloryzację stawki kapitacyjnej o wskaźnik inflacji przekonanych jest prawie trzy czwarte respondentów (72 proc.). Przeciwnego zdania jest 28 proc. uczestników sondy.
Opowiedzenie się za tym, żeby w wysokości kontraktu uwzględnić inflację wydaje się w pełni zrozumiałym postulatem. Prowadzenie gabinetu lekarza rodzinnego wiąże się z opłacaniem przeróżnych rachunków (czynsz, media, telefon itd.), których nawet znaczny wzrost nie powinien odbijać się na realizacji podstawowych zadań POZ.
W sprawie uzależnienia wzrostu stawek zadaniowych od uzyskiwanych wyników leczenia opinie nie są już tak zdecydowane, jak w przypadku odpowiedzi na poprzednie pytania. Co prawda większość respondentów (63 proc.) opowiada się za tym rozwiązaniem, ale 37 proc. jest mu przeciwna.
Prawdopodobnie na takim rozkładzie odpowiedzi zaważyła kwestia braku precyzyjnych narzędzi, za pomocą których można ocenić wynik leczenia (są też choroby nieuleczalne). Ponadto system weryfikacji wyników mógłby okazać się niezwykle kosztowny i nieefektywny (chyba, że poprzestaniemy na najprostszych badaniach socjologicznych nt. stopnia zadowolenia pacjentów)
Kontrowersyjny dla 35 proc. uczestników sondy jest postulat wprowadzenia symbolicznych opat za kolejne, nieuzasadnione wizyty pacjentów. Większość (65 proc.) życzyłaby sobie tego.
Nie sposób bagatelizować obaw związanych z możliwością ograniczenia dostępności do świadczeń medycznych poprzez wprowadzenie nawet minimalnych opłat w POZ. A nie trzeba dodawać, że z POZ najczęściej się korzysta.
Nie ulega natomiast wątpliwości, że problem nieuzasadnionych wizyt pacjentów jest powszechnie dostrzegany. Jego rozwiązanie za pomocą ekstra opłat z kieszeni pacjenta nie zyskało jednak wyraźnego poparcia.
Zezwolenia lekarzom POZ na przepisywanie leków refundowanych przewlekle chorym bez konieczności corocznego odsysania do specjalisty życzyłoby sobie 87 proc. respondentów (wobec 13 proc. przeciwnego zdania).
Problem wziął się stąd, że płatnik spostrzegł, iż część chorych przez lata przyjmuje te same leki bez konsultacji ze specjalistą, a przecież może się okazać, że terapia jest już nieskuteczna. Trzeba zatem skłonić pacjentów do wizyt u specjalistów, dzięki czemu leczenie zostanie zweryfikowane.
Zapomniano jednak, jak trudno do nich się dostać. Przeciwko pomysłowi (zapisanemu w ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej) najbardziej protestowali sami chorzy, gdyż nie mogli wykupić leków.
W zezwoleniu lekarzom POZ na przepisywanie przewlekle chorym leków refundowanych chodzi o zniesienie biurokratycznych wymogów, uwolnienie specjalistów od obowiązku wydawania choremu informacji dla lekarza POZ, wreszcie o przywrócenie zasady, że za własne zdrowie w pierwszej kolejności odpowiada pacjent, który lepiej niż NFZ wie, czy dany lek mu służy.
Umożliwienia lekarzom POZ konsultacji z wybranym specjalistą w oparciu o tzw. krótką ścieżkę porady specjalistycznej życzyliby sobie niemal wszyscy uczestnicy naszej sondy (93 proc. wobec 7 proc. głosów przeciwnych).
Chodzi o sytuacje, kiedy lekarz POZ ma gotowy wynik w określonej jednostce chorobowej lecz jest on dla niego wątpliwy. Powinien mieć wtedy możliwość skierowania pacjenta do specjalisty (lub przesłania mu danych z zebranego wywiadu), by ten szybko podjął decyzję, czy pacjent może pozostać u lekarza rodzinnego czy też przejmuje chorego.
Podobne założenia przyświecały np. programowi wczesnego wykrywania zapalenia stawów w woj. kujawsko-pomorskim. Dzięki szybkiej wymianie informacji skrócono czas od rozpoznania choroby do podjęcia leczenia. Wprowadzenie szybkiej ścieżki diagnostyki (oraz zniesienia limitowania świadczeń) postuluje się w przypadku podejrzenia choroby nowotworowej.
Prawie 90 proc. uczestników redakcyjnej sondy (88 proc.) uznaje za konieczne poszerzenie wykazu badań diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej zlecanych przez lekarza POZ. Odmienny pogląd wyraża 12 proc.
Zwolennicy wydłużenia listy badań są zdania, że dzięki temu lekarze POZ nie będą musieli kierować do specjalistów wielu pacjentów, dzięki czemu skrócą się kolejki. Dodajmy, że lekarze rodzinni skarżą się, że nie mają dostępu do szeregu badań ultrasonograficznych, obrazowych i niektórych badań biochemicznych.
Nie jest jednak pewne, że większy dostęp skróci kolejki do specjalistów. Eksperci rynku medycznego zwracają bowiem uwagę, że niektórzy lekarze rodzinni celowo nie wykonują dostępnych badań, by zaoszczędzić środki finansowe z kontraktu. Wolą kierować pacjentów do szpitali i specjalistów. Konieczne jest zatem uregulowanie finasowania badań.
Na to, żeby lekarzom POZ zezwolić na wykonywanie prostych zabiegów ambulatoryjnych zgadza się trzy czwarte respondentów. 25 proc. nie życzy sobie tego.
Zwiększenie uprawnień lekarzy POZ w tym zakresie mogłoby polegać na przejęciu przez nich części zadań specjalistów. Nie chodzi oczywiście o ich wyręczanie, ale o wyeliminowane nawyku, że łatwiej napisać skierowanie do specjalisty niż samemu wykonać drobny zabieg.
*********
W redakcyjnej sondzie udział wzięło kilka grup - użytkowników portalu rynekzdrowia.pl. Największe grupy stanowili lekarze - 28 proc. - (w tym 15 proc. lekarze rodzinni i 13 proc. innej specjalności), a także menadżerowie ochrony zdrowia - również 28 proc. Prawie jedna czwarta respondentów (24 proc.) to pacjenci lub osoby niezwiązane zawodowo z ochroną zdrowia. Mniejsze grupy stanowiły pielęgniarki i położne (10 proc.) oraz osoby wykonujące inny zawód medyczny (8 proc.). Najmniej było studentów medycyny (2 proc.).
Wszystkim, którzy zechcieli wypełnić ankietę, serdecznie dziękujemy! Jej wyniki przekażemy niezwłocznie ministrowi Bartoszowi Arłukowiczowi.
Źródło: Rynek Zdrowia (www.rynekzdrowia.pl)