Tak dla Zdrowia logo

Aktualności

Udział polskich pacjentów w podejmowaniu decyzji terapeutycznych

Wyniki przedstawione w raporcie Health at a Glance 2015 OECD - w rozdziale dotyczącym udziału pacjenta w podejmowaniu, wspólnie z lekarzem, decyzji terapeutycznych - dowodzą, jak bardzo pod tym względem odstajemy od innych krajów objętych tym badaniem.

O jakości systemu ochrony zdrowia decydują nie tylko statystyki zachorowań i zgonów, czy wysokość ponoszonych nakładów. Istotnym parametrem są także subiektywne doświadczenia samych pacjentów.

 

 

W tych, niestety, Polska znajduję się na samym końcu, osiągając wyniki rażąco odstające od innych. Z prac pod kierunkiem prof. Janusza Czapińskiego - cyklicznych raportów "Diagnoza Społeczna", systematycznie wynika, że Polacy są narodem nieufnym. To jedna z przyczyn.

Brak zaufania

- Ta ogólna charakterystyka braku zaufania dotyczy także relacji lekarz-pacjent. Pacjent nie zawsze jest traktowany przez lekarza jako partner. Czasem ma to uzasadnienie wynikające z tempa pracy lekarza podyktowanego z kolei głębokim deficytem pracowników medycznych, który będzie narastał w najbliższych latach  – stwierdza prof. Przemysław Kardas, kierownik Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Na lekarzy spada coraz więcej obowiązków o charakterze biurokratycznym i komputeryzacja danych procesu leczenia. Rozwiązaniem jest zatrudnienie tzw. koderów, statystyków i sekretarek medycznych, ale to znowu podnosi koszty funkcjonowania placówki. Nie wszyscy również mogą mieć dostęp do czułych danych.

Dramat z komunikacją
Bez względu jednak na przyczyny, cytowane przez OECD wyniki badań dotyczących komunikacji lekarzy z pacjentami są w Polsce dramatyczne. Pacjenci, nie mając zaufania dla lekarzy, nie realizują ich zaleceń terapeutycznych. Problemem jest myślenie na starcie, że ja jako pacjent coś powinienem, a pacjent, że lekarz coś powinien - rodzi się rywalizacja, która utrudnia kontakt i wzajemną komunikację.

Czy naszym lekarzom brakuje empatii?
- Jeżeli wizyta u lekarza, jak wynika jednoznacznie z danych przedstawionych w raporcie, kończy się zdawkowym narzuceniem przez niego swojej wizji pacjentowi, nie rokuje to dobrze. Jeżeli lekarz nie zadał sobie trudu sprawdzenia, czy pacjent zrozumiał przekazane mu informacje, czy je akceptuje, to nie można wymagać od niego stosowania się do zaleceń terapii - zaznacza prof. Kardas.

Czy naszym lekarzom brakuje empatii? Jak przekonuje profesor, nie jest to tylko problem specyficzny jedynie dla Polski. Zachowania empatyczne, co wykazuje w swojej pracy „Inteligencja Społeczna” Daniel Goleman, blokowane są przez system. Empatia placówkom się nie opłaca, gdyż wymaga czasu.

W badaniu przedstawionym w raporcie OECD, dotyczącym czasu trwania wizyty gabinecie, za wystarczający uznało 59,6 proc. polskich pacjentów. W zajmującej przedostatnie miejsce Szwecji było to 78,3 proc. pacjentów. Najwięcej zadowolonych pacjentów jest w Belgii (97,5 proc.), a średnia OECD wyniosła 84,9 proc. Badana była ocena subiektywna. Czasem nie wystarczy na wizytę pół godziny, a bywa, że 10 minut to aż nadto. Wszystko zależy od tego, jak się z tego czasu korzysta.

Efektywnie wykorzystać czas wizyty
- Subiektywne poczucie uzyskania odpowiedzi na najważniejsze dla pacjenta pytania będzie bardziej decydowało o tym, czy uzna on, że lekarz spędził z nim wystarczająca ilość czasu, niż miara wyrażona za pomocą liczby minut. Trzeba się wykazać umiejętnością komunikacji i zauważenia rzeczywistych problemów pacjenta. Jak się zignoruje jego lęki, to pacjent wyjdzie z gabinetu z poczuciem potraktowania go formalnie - mówi profesor.

Bardzo źle na tle innych krajów wypadli też polscy lekarze pod względem dostarczania chorym jasnych i zrozumiałych wyjaśnień dotyczących choroby i jej leczenia. Pacjent powinien mieć możliwość zadania pytań i wyrażenia wątpliwości, często takich, na które odpowiedź jest trudna i dotyczy delikatnej materii.

Pytań zadawać nie wolno?
Polacy najsurowiej ocenili swoich lekarzy pod względem umożliwienia zadawania przez pacjentów pytań i dzielenia się obawami czy wątpliwościami. Z raportu wynika, że dominuje u nas paternalistyczny model relacji lekarz-pacjent. Lekarz nakazuje pacjentowi, co ma robić i na tym koniec. Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że kolejny kraj przed Polską ma ponad dwukrotnie wyższy wskaźnik możliwości zadawania pytań lekarzowi - zwraca uwagę prof. Kardas. Pacjent nie jest w ogóle dopuszczany do głosu. Jeżeli mu się na to nie pozwala, to z pewnością jego liczne problemy nie zostaną rozwiązane, a co gorsza, otrzymanych zaleceń nie zaakceptuje i nie wykona - mówi profesor.

Pacjenta trzeba włączyć w proces leczenia
Zdaję sobie sprawę, że w codziennej działalności, a sam jestem praktykującym lekarzem, nie jest to takie łatwe - przyznaje prof. Kardas. Nietrudno jest zapomnieć o dodatkowych czynnościach, które wiążą się z aktywnym włączeniem pacjenta w proces leczenia. Jeżeli się jednak ten element pominie, to jest to tylko pozorna oszczędność czasu, która później bardzo się mści, bo pacjent nie realizuje naszych zaleceń - podsumowuje.

 

Źródło rynekzdrowia.pl

 
Podziel się na Facebooku

Reklama
Partnerzy
panoramic_art_366x96.jpg
Wyszukaj artykuł