Wakacyjny wypoczynek czyli jak uspokoić gonitwę myśli. Poradnik nie tylko wakacyjny
Upragniony urlop napawa radością co jednak zrobić , kiedy nie możemy przestać myśleć o pracy rosnących zaległościach, terminach, niedokończonych projektach?
Jedną z głównych przyczyn, która sprawia, że urlop zamiast rozluźniać i relaksować, wprawia w poczucie dyskomfortu i stres, jest gonitwa myśli. Wtedy , kiedy przestajemy zajmować się tysiącem ważnych rzeczy naraz i nastaje błoga cisza do głosu zaczynają dochodzić nasze wewnętrzne myśli, nasz wewnętrzny krytyk.
Większość z nas boi się ciszy, próbuje ją zagłuszyć radiem czy telewizją. ,,Zostaw niech gra!,,- krzyczymy, kiedy ktoś próbuje wyłączyć grający przez cały dzień odbiornik. Dlaczego tak mało komfortowo czujemy się wtedy kiedy nie mamy nic do roboty, kiedy nastaje cisza?
Mamy trudność z byciem TU I TERAZ , mamy problem z byciem w teraźniejszości i czerpaniem z niej jak najwięcej radości. Pochłaniają nas myśli o przeszłości i o tym co będzie, o zmarnowanych szansach, niedoścignionych ideałach i kiedy decydujemy się wyjechać na długo oczekiwane wakacje, dochodzi do głosu nasz wewnętrzny recenzent: „Nie poradzą sobie bez ciebie…”, „Nikt nie zrobi tego tak jak ty… „Po powrocie będę miała zaległości…”, „Wydamy mnóstwo pieniędzy i znów będę musiał tyrać po godzinach,, Dziesiątki myśli, które skutecznie psują radość z urlopu i odciągają nas od pełnego bycia tu i teraz. A przecież mamy tylko tydzień, może dwa na regenerację i nie możemy zmarnować ani minuty.
Metodą, która polecam jest ćwiczenie obserwowania własnych myśli, które roboczo nazywam MISIE-PATYSIE. Nazwa pochodzi od zabawy Kubusia Puchatka w rzucanie patyczków do wolno płynącej rzeki. Każda myśl to jeden patyczek. Obserwuj, jak pojawiają się i odchodzą, dając miejsce kolejnym, pozwól im przychodzić bez oceniania – są, a za chwilę ich nie ma. Wyobraź sobie, że wrzucasz je co chwilę do wody, a prąd niesie je daleko, daleko… mogą też być jak dmuchawce unoszące się na wietrze lub bańki mydlane, pękające i tworzące się na nowo, po to, żeby znów zniknąć. Obserwuj je z pozycji widza. Nabierz dystansu, jakbyś oglądał film. Jakby to nie Ciebie dotyczyło.
W tej metodzie nie chodzi o to, żeby zmienić myśli, ale by się z nimi nie identyfikować. Kiedy nabierzesz trochę wprawy, dialog wewnętrzny nie zepsuje ci magicznego wakacyjnego czasu, a jeśli przyłożysz się solidnie do tego ćwiczenia, jest spora szansa, że twoje życie zacznie przypominać wieczne wakacje. Czasami błędnie myślimy, że możemy zatrzymać myśli , że możemy je wyprzeć z naszego umysłu… może i czasami nawet nam się to udaje, ale zużywamy mnóstwo energii i zwyczajnie męczymy mózg, który w końcu może się zbuntować, co w konsekwencji, jak w przeciążonym procesorze, może doprowadzić do „przepalenia przewodów”.
Druga metoda to praktyka uważności. Wykorzystajmy nowe , piękne okoliczności naszego wypoczynku na obserwacji otaczającej nas natury w sposób uważny, powolny i refleksyjny.
Jeśli jesteśmy nad morzem warto uspokoić nasze myśli obserwacją zbliżającej się majestatycznie fali, wolno zbierającej swoje siły, łączącej się z innymi falami, by rozproszyć się na drobinki na mokrym brzegu… Spróbuj wyobrazić sobie zapach morskiej wody, jej smak…Zanurz swoje stopy w kojącej fali morskiej, poczuj, że każda odpływająca fale zabiera z twojego ciała zmęczenie, stres, twoje zmartwienia każdy nowy jej przypływ przynosi orzeźwiająca energię…Popatrz na kołyszące się konary drzew i wyobraź sobie, że jest jeszcze ta część wszechświata, która trwa niezmiennie, a ty jesteś jej częścią. Poczuj jedność z otoczeniem, którego nie zauważasz, kiedy rano biegniesz do pracy i kiedy w pośpiechu z niej wracasz, robiąc po drodze zakupy i zajmując się domowymi czynnościami…zatrzymaj się na chwilę i poczuj w sobie miarowe, spokojne pulsowanie natury.
Twoje problemy nie znikną, ale zaszczepisz w sobie nową energię do działania, energię którą pobrałeś od żywiołów, jak uczyli starożytni Grecy. Możesz ujrzeć je w innym świetle, wierzę, że okażą się tylko utrapieniami lub niedogodnościami dnia codziennego i tak jak myśli im towarzyszące, będą maleć , kurczyć się, aż któregoś dnia znikną zupełnie.
Mam dla Państwa jeszcze jedno małe przesłanie - na wypadek gdyby mimo wszystko, zaraz po Państwa powrocie z urlopu, przyszły nowe natrętne myśli - polecam sprawdzony sposób codziennego wzmacniania siebie i swojego umysłu – Akceptacja. Uważność. Harmonia.
Anna Proch, psycholog