Czas wakacji. Nocowanie maluchów poza domem – co warto wiedzieć?
Nerwowo spoglądasz na zegarek? Dzwonisz co pół godziny, aby upewnić się, czy wszystko w porządku? Zostawienie dziecka na noc poza domem może być czasem bardziej stresujące dla rodziców niż dla maluchów. Bez wątpienia trzeba odpowiednio przygotować je na taką przygodę. Wówczas obawy choć trochę się zmniejszą.
Nadeszło upragnione lato – okres atrakcyjny dla dorosłych, lecz także dzieci. Czas wolny od szkoły sprzyja kilkudniowym wyjazdom mniejszych i większych szkrabów do rodziny czy na kolonie. Takim wycieczkom mogą towarzyszyć obawy rodziców – to normalne, warto jednak przyzwyczaić się do myśli, że syn czy córka dorastają i zdecydować się na ten krok, jeśli tylko uznamy, że są na niego gotowi. Należy przy tym zadbać o to, aby w nowym miejscu czuły się komfortowo i miały możliwie najlepszą opiekę.
„Przyjdzie na to czas, przyjdzie czas, przyjdzie czas…”
Jak poznać, że nasze dziecko jest gotowe na wyjazd? Przede wszystkim reaguje pozytywnie na wzmianki o koloniach. Niekoniecznie jednak decyzję powinniśmy uzależniać od wieku dziecka – czasem nawet 6-latek jest na tyle samodzielny, aby spędzić trochę czasu bez rodziców, a 10-latek wręcz odwrotnie – wpada w panikę przy dłuższej ich nieobecności. To zatem bardzo indywidualna kwestia i niezastąpiona okazuje się obserwacja. Należy kierować się intuicją, ale też zwrócić uwagę, czy maluch nie wstydzi się innych osób i potrafi jasno komunikować swoje podstawowe potrzeby, np. związane z jedzeniem czy chęcią skorzystania z toalety. Ponadto warto, aby umiał ubrać się sam stosownie do pogody oraz w miarę rozsądnie gospodarować pieniędzmi. Doskonale sprawdza się metoda małych kroków – zaczynamy od krótkich wakacji poza domem, a dopiero później decydujemy się na dłuższe. Dobrym rozwiązaniem na początek są też półkolonie w miejscu zamieszkania. Dzięki nim dziecko będzie mogło w ciągu dnia aktywnie spędzać czas z rówieśnikami, uczestnicząc w zajęciach rekreacyjno-sportowych, a jednocześnie na każdą noc wracać do domu rodzinnego.
Ostrożnie znaczy bezpiecznie
Gdy zdecydujemy się już puścić dziecko na kolonie, czeka nas sporo przygotowań. W pierwszej kolejności trzeba wybrać odpowiedni ośrodek wypoczynkowy, do którego będziemy mieć pełne zaufanie. Warto polegać na opinii znajomych, zaznajomić się z recenzjami w Internecie oraz osobiście porozmawiać z przedstawicielami organizatora o programie kolonii. Następnym krokiem po zakupie wyjazdu jest kompletowanie najważniejszych rzeczy, które maluch powinien zabrać ze sobą. Należy dostosować wyposażenie do miejsca, w którym ma spędzić wakacje – co innego okazuje się bowiem przydatne w górach, a co innego nad morzem. W bagażu zawsze powinny znaleźć się jednak: dokument tożsamości (legitymacja szkolna), nakrycie głowy, kurtka przeciwdeszczowa, obuwie sportowe, wygodne obuwie do chodzenia, klapki pod prysznic, ubranie na dni cieple i zimne, bielizna osobista, przybory toaletowe i ręczniki, krem do opalania z filtrem, spray przeciw owadom, mały podręczny plecak. Dobrze jest z córką czy synem wybrać się na zakupy i wspólnie dobrać brakujące elementy garderoby czy akcesoria. Nie obejdzie się również bez wyznaczenia wyjazdowego kieszonkowego na drobne przyjemności – opłaca się zawczasu ustalić, ile maluch może wydać pieniędzy w ciągu jednego dnia.
Nawet wesz nie straszna
Jeszcze przed wyjazdem warto porozmawiać z dzieckiem o życiu na koloniach, przyjemnościach, obowiązkach i możliwych zagrożeniach. Należy przestrzec je przed nieostrożnymi zachowaniami, używkami, wyczulić na praktyki higieniczne, dzięki którym zmniejszymy prawdopodobieństwo grzybicy czy wszawicy. Nie należy bagatelizować zwłaszcza tego ostatniego – w dużych skupiskach ludzi wszystko może się zdarzyć. Wielu osobom problem wszawicy kojarzy się wyłącznie z okresem szkolnym – nic bardziej mylnego! Na wszelkiego rodzaju obozach wakacyjnych pasożyty te rozwijają się równie często. Należy zatem sprawdzić głowy naszych pociech pod kątem wszawicy, zaraz po ich powrocie z kolonii. Jeśli odkryjemy wszy, zachowajmy spokój i sięgnijmy po sprawdzony preparat, który działa szybko. – Takim produktem jest na przykład HEDRIN Raz, który działa już w 15 minut i jest bezpieczny dla dzieci już 6 miesiąca życia – radzi Eliza Fabijańczyk, Product Manager w firmie Solpharm. – Jego podstawowymi substancjami czynnymi są dimetikon oraz penetrol, wspomagający eliminację gnid. Wystarczy nałożyć HEDRIN RAZ na włosy, odczekać 15 minut i zmyć za pomocą zwykłego szamponu – jego stosowanie jest bardzo proste – dodaje. Kuracja jest jednorazowa i nie wymaga wyczesywania.
Niemal każdy dorosły człowiek wspomina z rozrzewnieniem pierwsze, dziecięce wakacje poza domem. Przywodzą one na myśl mnóstwo pozytywnych emocji, a więc podobnej frajdy nie warto pozbawiać własnych dzieci, jeśli tylko są gotowe na taką przygodę. Wystarczy zadbać o najważniejsze kwestie związane z bezpieczeństwem i spać spokojnie – maluchy wrócą zachwycone, pełne nowej energii oraz dużo bardziej samodzielne.