Sporadyczne zażywanie marihuany grozi depresją
Marihuana kojarzona jest z używką, która poprawia nastrój, jednak zaprzeczają temu badania specjalistów ze stanu Kolorado, w którym ją zalegalizowano w 2014 r.
Dotąd ukazało się wiele badań dotyczących tego, czy marihuana łagodzi depresję oraz lęki, ale ich wyniki są sprzeczne. W 2013 r. ukazało się międzynarodowe badanie, w który, 5,2 proc. ankietowanych się przyznało do tego, że używa jej dla poprawienia nastroju.
Z najnowszego badania przeprowadzonego pod kierunkiem prof. Lucy J. Troup z Colorado State University wynika, że 26,1 proc. badanych używało marihuany dla złagodzenia objawów depresji, a 37,8 proc. próbowało leczyć w ten sposób zaburzenia lękowe. "Skala tego rodzaju samoleczenia jest już tak dużo, że nie można jej ignorować" – podkreśla specjalistka.
Najnowszymi badaniami objęto 178 osób w wieku od 18 do 22 roku życia. Podzielono je na trzy grupy: tych, którzy często zażywali marihuanę, tylko sporadycznie lub w ogóle po nią nie sięgali.
Badania te nie wykazały jednoznacznie, że używka łagodzi zaburzenia depresyjne i lękowe. Zauważono natomiast, że osoby, które sporadycznie zażywają marihuanę, częściej odczuwają pogorszenie nastroju (mierzonego przy użyciu ankiety CES-D - Center for Epidemiological Studies depression scale).
W porównaniu do tych osób, które często ja stosują lub nigdy tego nie robią, ludzie jedynie okazyjnie sięgający marihuanę mogą być bardziej narażeni stany przeddepresyjne - sugeruje prof. Troup.
(ao) (PAP)