Tak dla Zdrowia logo

Aktualności

Artysta. Też lekarz?

W związku z nadchodzącym Ogólnopolskim Dniem Walki z Depresją, Kiwi Art organizuje drugą edycję konkursu dla twórców Artysta to też lekarz.

O wpływie sztuki na zdrowie oraz samopoczucie opowiada uznana malarka, Maja Wolf.

 

 

 

 

Karolina Bednarek: Czy leczenie i sztuka mogą mieć ze sobą cokolwiek wspólnego?
Maja Wolf: Dobre pytanie. Myślę, że renesans – okres odrodzenia nauki i sztuki stał się czasem, który na wieki związał obie te dziedziny. Powrót do antyku – zwłaszcza okresu klasycznego – wzbudził na nowo fascynację aktem. Ukazywanie postaci bez odzienia wiązało się ze zdobywaniem wiedzy na temat ludzkiego ciała, a to było możliwe tylko dzięki rozwojowi medycyny w XVIw.


K.B.: Czy odnajdziemy przykłady, które  zobrazują tę tezę?
M.W.: Wystarczy wspomnieć dzieła największych: Michała Anioła czy Leonarda. Doskonałym przykładem powiązania medycyny i sztuki jest chociażby obraz Rafaela Santi La Fornarina – przedstawia on kochankę artysty, która – jak dowodzą badacze  – cierpiała na nowotwór. Mają to znamionować lekko powiększone węzły chłonne portretowanej, nienaturalny wyraz twarzy i niesymetryczne piersi.  Związku sztuki i medycyny możemy dopatrywać się również w powstaniu  manieryzmu, jako kierunku tworzonego w wyniku opozycji do wcześniejszych dzieł, które niemal doskonale obrazują ludzkie ciało...

K. B.: To bardzo ciekawe. Jak dalej się to rozwijało?
M. W.: W baroku dokonała się rewolucja naukowa. Za najważniejsze w tym czasie uznałabym okrycie Wiliama Harveya, który opisał działanie układu krwionośnego. Co jeszcze? Wynalezienie mikroskopu – pierwsze badania z jego pomocą umożliwiły przecież dalszy rozwój nauk biologicznych. Świetnym przykładem przenikania się sztuki i medycyny jest Lekcja anatomii doktora Tulpa Rembrandta. Z biegiem lat powiązanie tych dwóch dziedzin zwiększało się i przenikało. W sztuce odnajdziemy świadectwa coraz częstszego zainteresowania chorobami psychicznymi i ich wpływem na ludzkie życie. Z drugiej strony mamy szalonych artystów, których dzieła powstawały pod dużym wpływem różnych chorób. Jednocześnie sztuka była  sposobem na walkę z chorobami i słabościami. Wpływ chorób na artystę widzimy u Vincenta Van Gogha, czy Edwarda Muncha. Chociaż sztuka przybierała z czasem coraz to nowe formy, to coraz częściej treścią stawały się subiektywne uczucia, percepcja wewnętrzna i marzenia senne, a więc sfery będące również w centrum zainteresowań medycyny.

K. B.: Jak więc wykorzystać sztukę w medycynie?
M.W.: Możliwość wyrażania przeżyć wewnętrznych poprzez sztukę jest dziś często wykorzystywana w celach leczniczych i rozwojowych. Stwarza to pacjentowi możliwość poznania i zrozumienia samego siebie, uczy rozmawiania o problemach i opowiadania o przeżyciach w sposób niewerbalny. Daje możliwość na twórczą ekspresję. Taka terapia pomaga wyzbyć się tego, co nas gnębi, a także rozwija kreatywność, niweluje stres, pozwala się zrelaksować i wyciszyć. Arteterapia staje się coraz popularniejsza.

K. B.: Czy możliwości terapeutyczne stwarza tylko tworzenie sztuki, czy także jej kontemplacja?
M.W.:
Także kontemplacja – przecież często już samo patrzenie na obrazy może działać na nas relaksująco. Oczywiście nie na każdy obraz. Niektóre dzieła mogą drażnić i szokować, a inne wprowadzać w stan melancholii – jeśli taki był zamiar artysty. Ale są też takie, które przywołują miłe wspomnienia, wywołując w nas uczucie radości i przyjemności. W temat sztuka a leczenie, artysta a lekarz doskonale wpisuje się performance, przygotowany w związku z moją wystawą w Grudziądzkim Akcencie.

K. B.: Gdzie w tym wszystkim plasuje się Twoja sztuka?
M.W.:
W centrum moich twórczych zainteresowań jest kobieta – w różnych aspektach. Spośród prac zaprezentowanych na ostatniej wystawie większość z nich to fantazyjne przedstawienia kobiet. Tylko jedno z płócien nie pokazuje wizerunku kobiety. Jest to fantastyczny, utrzymany w mrocznym, melancholijnym i refleksyjnym klimacie pejzaż. Stanowi on jedynie tło, wzorowane na tych używanych w studiach fotograficznych. Ma nadać kontrastu. Jego zadaniem jest wyeksponowanie kobiety, która na tym tle się znajdzie. Jest to więc obraz, który wciąż się zmienia poprzez ciągłą zmianę głównej bohaterki – podporządkowuje się jej. Na ostatnim wernisażu zachęcone eleganckimi dodatkami – boa, wachlarzem, stylowym parasolem – Panie stały w kolejce, aby choć na chwilę przeistoczyć się w bohaterkę obrazu. Wszystko po to, by mogły poczuć się wyjątkowo, wyzwolić w sobie spontaniczność i nutę erotyzmu. Ten performance to również leczenie sztuką. Pozwolił na odkrywanie siebie, przezwyciężenie kompleksów, słabości i zwiększenie poczucia własnej wartości.

 

Kilka słów o...
Maja Wolf – malarka, projektant wnętrz i grafiki użytkowej. Prowadzi pracownię malarstwa w Toruniu. Autorka bloga pracowni i internetowej galerii autorskiej: www.majawolf.pl i www.blog.majawolf.pl. Właścicielka galerii Maya (www.mayagaleria.com), poświęconej artystom i współczesnemu malarstwu polskiemu. Czynnie zaangażowana w działalność charytatywną na rzecz osób chorych i niepełnosprawnych (WTZ, OPUS II i Hospicjum w Grudziądzu) oraz w kampanie, których celem jest profilaktyka zdrowotna (Stowarzyszenie GRONO – Grudziądz  i TAK DLA ZDROWIA –Toruń).


Dzieciecy_swiat_VIII.jpgDzieciecy_swiat_X_I_biedronka.jpgMadrosc_800x600.jpgWiosna_800x600.jpgartysta.jpgniesmiertelnosc_800x600.jpg

 
Podziel się na Facebooku

Reklama
Partnerzy
optyk21_240_160.jpg
Wyszukaj artykuł