Ślepi, głusi, zadowoleni z siebie
Raport NIK o mapach potrzeb zdrowotnych mówi więcej niż może się wydawać
15.05.2018 Najwyższa Izba Kontroli opublikowała wyniki kontroli w zakresie map potrzeb zdrowotnych. Wnioski są absolutnie druzgocące. Niska jakość danych, brak zaplecza eksperckiego, całkowite pomijanie liczb jako narzędzia w podejmowaniu strukturalnych decyzji dla systemu ochrony zdrowia. Pomimo wad, wszystkie środowiska, w szczególności pacjenci i obywatele, powinni walczyć o kontynuację tego projektu.
Przesłanki realizacji projektu map potrzeb zdrowotnych były słuszne. Niedostosowanie podaży usług zdrowotnych do potrzeb obywateli jest nieprzezwyciężonym problemem systemu ochrony zdrowia, w onkologii dostrzegamy go wyjątkowo jaskrawo. Chęć skwantyfikowania zjawisk w dziedzinie ochrony zdrowia, policzenia zasobów i podejmowania decyzji w oparciu o dane zasobowe było szansą na przełamanie paradygmatu działania polegającego na ambicjach właścicieli i menedżerów ochrony zdrowia oraz obiegowych opiniach, które skutkują decyzjami nijak odpowiadającymi potrzebom obywateli. Dziesiątki niewykorzystanych aparatów do diagnostyki obrazowej; traumatyczne nie tylko dla chorych perturbacje z rozbudową Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej oraz setki mniejszych i większych nadużyć w całym kraju – to wynik polityki przed mapami.
Okazuje się, że przyzwyczajenie faktycznie jest drugą naturą człowieka. Nie należy bronić jakości map potrzeb zdrowotnych – NIK wystarczająco precyzyjnie przedstawił ich wady. Prawdziwym problemem jest jednak podejście decydentów na poziomie krajowym i regionalnym, którzy podejmowali decyzje nie uwzględniając wyników badania. Byli przekonani, że wiedzą lepiej, chociaż brakuje informacji skąd to przeświadczenie brali. Podejmując decyzję o wprowadzeniu sieci szpitali najpierw zajęto się kryteriami formalnymi, dopiero później, o ile w ogóle, merytorycznymi. To świadczy o poważnym kryzysie, którego efektem może być w przyszłości brak możliwości realizowania polityki publicznej w dziedzinie ochrony zdrowia.
Mapy potrzeb zdrowotnych to projekt, który musi być rozwijany. Nikt nie powiedział, że ich pierwsza wersja będzie pretendować do ostateczności. Potrzebne są jednak pewne modyfikacje, przede wszystkim wzmocnienie instytucji przygotowujących projekt. Ministerstwo Zdrowia, podobnie jak instytucje mu podległe, pozostaje
w gigantycznym kryzysie kadrowym i potrzebuje szybkiego wzmocnienia kompetencyjnego oraz zasilenia wiedza ekspercką. Kolejne tysiące nadgodzin pracowników resortu zdrowia nie przełoży się na wybitną jakość kolejnych wersji map. Po drugie, jeżeli mamy oczekiwania wobec Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, nadajmy tej instytucji status oraz przekażmy środki, aby mogła w pełni wykorzystać swój potencjał. Sposobem może być powierzenie większego budżetu stałego, niezależnego od grantów i projektów, nie pozwalających na racjonalne budowanie przyszłości Instytutu. Mapy potrzeb zdrowotnych to przyszłość systemu ochrony zdrowia oraz ważny test kultury kreowania polityki w oparciu o twarde dane. Musimy je zbierać i sprawić, aby ich analiza była obowiązkiem decydentów. Być może wtedy po raz pierwszy zaspokoimy nasz największy deficyt – braku odpowiedzialności.
wypracowanie zdrowych nawyków żywieniowych
wzmocnienie motywacji
zmianę niesprzyjających przekonań i zachowań
wzmacnianie poczucia własnej wartości
regulację emocji , dzięki którym możliwa jest eliminacja nadmiernego jedzenia
Mechanizm oszczędnościowego genotypu czyli dlaczego diety są nieskuteczne?
Po utracie upragnionych kilogramów będących skutkiem stosowania diety przynajmniej 90% osób powróci do swojej normalnej wagi, a często nawet ją przekroczy. Dzieje się tak dlatego, że zastosowanie diety wyzwala w naszym organizmie niestrudzone, genetycznie uwarunkowane mechanizmy przystosowania się do głodu, które posiadamy w spadku od ewolucji.
Powrót do poprzedniej wagi po zakończeniu diety nie jest związany z brakiem siły woli jak większość z nas myśli, ale z mechanizmem fizjologicznym jaki ewolucja wbudowała w nasze organizmy , byśmy mogli przetrwać jako gatunek ludzki czasu chłodu i głodu. Nosi on nazwę mechanizm oszczędnościowego genotypu. Obrazowo mówiąc: jeśli mamy do czynienia z dwoma jednojajowymi bliźniakami a jeden z nich przeszedł dietę, to jeśli po jej zakończeniu zje tyle samo co brat bliźniak , który na diecie nie był, to ten pierwszy przytyje a ten drugi nie. Podczas chudnięcia organizm przestawia swój metabolizm tak, aby uzyskać z określonej ilości pokarmu więcej kalorii i w miarę możliwości zaczyna gromadzić zapasy. To trochę tak jakby zaczął myśleć: ,,skoro teraz brakuje jedzenia, to trzeba się przygotować na taką ewentualność w przyszłości i zgromadzić rezerwy…”
Każda osoba, która stosowała diety odchudzające, polegające na radykalnej zmianie składników żywieniowych a także ich racji, po powrocie do ,,normalnego odżywiania’ ’poczuje, że jego łaknienie jest większe a ta sama ilość pokarmu wywołuje większy wzrost otyłości. Te mechanizmy metaboliczne są tym wyraźniejsze, im częściej ktoś dietę stosował.
Co zatem zamiast diety odchudzającej?
Dobre, zdrowe nawyki żywieniowe pozwalają utrzymać nasz organizm w dobrej formie zarówno psychicznej jak i fizycznej. Raz wypracowany nawyk, ukształtowany w naszej psychice jako pożądany, pozostaje z nami do końca życia. Zatem kształtowanie dobrych nawyków żywieniowych to długi proces ale niewątpliwie wpływa na lepszą kondycje całego organizmu-tak fizyczną jak i psychiczną.
Anna Proch psycholog, psychodietetyk