We Wrocławiu powstała innowacyjna metoda walki z boreliozą
Boreliozą co roku zakaża się 20 tys. osób. Akademickie metody leczenia nie zawsze pomagają lub wyniszczają organizm, dlatego coraz więcej pacjentów sięga po metody alternatywne. Jedna z nich dynamicznie rozwija się we Wrocławiu. Pomogła już kilkudziesięciu chorym.
Mateusz Wołek i jego narzeczona Natalia Górna poświęcili kilka lat na znalezienie skutecznej metody walki z boreliozą. Próbowali antybiotyków, ale nie pomagały w długim okresie. Sięgali po zioła i biorezonans, lecz to również nie przynosiło zadowalającego efektu. Początkowo odczuwali ulgę, aczkolwiek później dolegliwości wracały. W końcu natknęli się na terapię alternatywną z użyciem lamp. Spróbowali. – Była poprawa, ale znów tylko na chwilę. Jednak okazało się, że częstotliwość fal elektromagnetycznych da się wzmocnić. Możliwe jest stworzenie zbioru częstotliwości, który oszuka bakterie boreliozy, powodując ich rozpad, a także opóźni dostosowanie się bakterii do fal – wyjaśnia Mateusz Wołek z Wrocławia.
Po ponad roku prac nad udoskonaleniem metody – udało się. Lampy sprowadzane z Czech zostały ulepszone. – To najlepsze urządzenia do prowadzenia terapii tą metodą, a dzięki naszej pracy stały się znacznie bardziej skuteczne – podkreśla Mateusz Wołek. W międzyczasie założył firmę BoreliaHelp i rozpoczął przyjmowanie pacjentów. Przez dwa lata pomógł ponad 60 chorym, którzy dziś funkcjonują zupełnie normalnie. – U Mateusza spotykałam ludzi, którzy wstawali z wózka po terapii. Część z nich terapię uzupełniała ziołami, co przynosiło bardzo zadowalające efekty – opowiada Magdalena Śnieżek, jedna z pacjentek, która wyszła z przewlekłej boreliozy.
Fale rozbijają bakterie
Terapia alternatywna proponowana przez BoreliaHelp polega na poddawaniu pacjentów promieniom elektromagnetycznym, które przenikają ich ciała i rozbijają bakterie. Dodatkową, bardzo ważną korzyścią w walce z boreliozą, jest wzmocnienie układu odpornościowego, po to aby później sam radził sobie z bakteriami. Pozbycie się ich nadmiaru to kwestia kilku lub kilkunastu zabiegów, natomiast wzmocnienie układu odpornościowego trwa znacznie dłużej. Tym niemniej różnicę czuć już po kilku zabiegach, jak zapewnia Mateusz Wołek. – Terapia musi być wspomagana dietą i suplementacją, czasami dołącza się też zioła. Każdemu pacjentowi doradzamy, jakich produktów unikać, a jakie jeść – mówi.
Terapia z użyciem zmodyfikowanych lamp pozwala zrezygnować z antybiotyków, jednak dopiero po zakończeniu okresu ich przyjmowania, zalecanego przez lekarzy. – Nie kwestionujemy bowiem działania antybiotyków. Niestety, z wielu przyczyn nie działają one tak, jak powinny – wyjaśnia Mateusz Wołek. – W przypadku przewlekłej boreliozy podanie antybiotyku nie zabija tych bakterii, które zdążyły przenieść się do mózgu czy stawów i tam się rozmnażają. Antybiotyki są najskuteczniejsze w eliminacji bakterii, które są w krwiobiegu. Poza tym podawanie antybiotyków przed kilka lat, a takie są praktyki, jest bardzo wyniszczające dla organizmu – podkreśla.
Terapia także w domu
Do czasu epidemii terapia przeprowadzona w siedzibie BoreliaHelp we Wrocławiu. Wokół lampy gromadziło się nawet kilku pacjentów, którzy uczestniczyli w kilkugodzinnych sesjach. Ograniczenia spowodowały konieczność wyjścia z terapią poza gabinet. – Mamy urządzenia przenośne, z którymi jeździmy do domów chorych na terenie województwa dolnośląskiego, śląskiego, małopolskiego i mazowieckiego – wymienia Mateusz Wołek. Pierwszą częścią wizyty jest badanie skanerem, które pokazuje, jakie patogeny (bakterie, pasożyty) atakują organizm. Po rozpoznaniu dobiera się program, czyli zbiór częstotliwości fal. Każdy program jest stworzony do neutralizacji innych patogenów.
– Metoda jest skuteczna nie tylko w walce z boreliozą – zaznacza Mateusz Wołek. – Przenoszeniem częstotliwości elektromagnetycznych za pomocą światła leczy się na przykład raka trzustki, mózgu i płuc – wylicza. I dodaje, że możliwości rozbijania bakterii falami elektromagnetycznymi dowiedli naukowcy z Łodzi.
Z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika, że poziom zachorowań na boreliozę utrzymuje się na wysokim poziomie. W poprzednim roku odnotowano 20,6 tys. nowych przypadków. W 2018 – 20,1 tys. W 2017 – 21,5 tys. Dla porównania: przed dziesięcioma laty boreliozą zarażało się od kleszczy 4 tys. osób. – Dodatkowo jest mnóstwo osób cierpiących na dolegliwości o nieznanej przyczynie, którą może być borelioza. Na szczęście pojawiły się terapie alternatywne, które cieszą się coraz większą popularnością – podsumowuje Mateusz Wołek.