Tak dla Zdrowia logo

Aktualności

Migrena - ciężka kula u nogi

Migrena nie jest zwyczajnym bólem głowy. To choroba, która potrafi niszczyć życie pacjentów, dodatkowo powstałe mity na ten temat są dla chorego bardzo krzywdzące.

Przez błędne postrzeganie bólów migrenowych, w świadomości społecznej są określane jako fanaberia czy też błahostka. Skutkiem tego, jest odczuwanie przez chorego braku porozumienia i zaufania, czują że odbierani są jako kłamcy, a ich choroba jako wytłumaczenie na próbę wymigania się od powierzonych obowiązków. Wśród najczęściej powtarzanych błędnych stwierdzeń są:

- Migrena to zwyczajny ból głowy, który można zwalczyć zwykłą tabletką przeciwbólową.

- Na tę „przypadłość” nie powinno się przepisywać zwolnień lekarskich.

- Jej stwierdzenie przez lekarza bazuje tylko na subiektywnej ocenie samego pacjenta.

Migrena jest poważną neurologiczną chorobą mózgu. Ze względu na częstotliwość jej występowania możemy podzielić ją na epizodyczną i przewlekłą. W przypadku tej drugiej, wiąże się z trwającym minimum 15 dni w miesiącu bólem głowy, w tym przynajmniej 8 z bólem migrenowym. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale to oznacza pół roku życia z naprawdę ogromnym bólem głowy. Szacuje się, że na ten rodzaj migreny choruje około 300 000 osób. Głównie chorują osoby młode, a choroba często wyklucza ich z życia społecznego, zawodowego i rodzinnego.

Dodatkowymi objawami towarzyszącymi migrenie są:

  • Nudności
  • Wymioty
  • Nadwrażliwość na dźwięk, światło, hałas oraz dotyk

Zwykły ból głowy czy niewyobrażalna męczarnia?

Jak rozpoznać migrenę? Jest to ból silny, pulsujący, wręcz tętniący i naprawdę trudny do wytrzymania. Zdarza się, że jest odczuwany dwustronnie albo naprzemiennie. Zazwyczaj ból skupia się w okolicy czoła, skroni, a także wokół oczu. Intensywność odczuwanego bólu potrafi paraliżować i ograniczać funkcjonowanie.

„Często słyszałam od innych, że przesadzam, powinnam wziąć się w garść: „Weź tabletkę i na pewno przejdzie”. To bardzo krzywdzące, ale chyba najgorsze jest to, że niektórzy pacjenci nie znajdują zrozumienia również w gronie najbliższych osób. Ktoś kto kiedykolwiek cierpiał z powodu migreny, nigdy by tak nie powiedział. Ten ból sprawia, że pacjent musi zamknąć się w ciemnym, cichym pomieszczeniu, odizolować się od innych ludzi, nawet od swojej rodziny. Każdy najmniejszy szelest, grająca muzyka, ruch, dotyk sprawiają, że ten pulsujący ból w głowie wzmaga się, więc do zachowania ciszy zmuszony jest każdy domownik” – opowiada Magdalena Bednar, która z migreną przewlekłą zmaga się od ok. 15 lat.

Chory na zwolnieniu lekarskim.

Dolegliwości wywołane przez migrenę oraz te zapowiadające jej atak są bardzo uciążliwe i uniemożliwiają wykonywanie obowiązków służbowych i obniżają efektywność pracownika. Wbrew powszechnemu stwierdzeniu, że branie w tej sytuacji zwolnienia lekarskiego jest nadużyciem, okazuje się, że pacjentowi jest to bardzo potrzebne. W przypadku ataku, problemem staje się już sam dojazd do pracy, a nawet nie wskazane jest przemieszczanie się samochodem, a nawet komunikacją miejską. Choroba przejmuje kontrolę nad życiem człowieka. To migrena staje się wyznacznikiem co nam można, a co nie.

Z raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny „Społeczne znaczenie migreny z perspektywy zdrowia publicznego i systemu ochrony zdrowia” wynika, że tylko w 2018 roku zarejestrowano łącznie ponad aż 95 tysięcy dni, w których z tytułu zwolnień lekarskich chorzy opuścili pracę.

„Często ból jest tak silny, że nie mam siły by wstać z łóżka, ubrać się, nie mówiąc o pracowaniu. Sposób w jaki postrzegana jest dziś migrena często jest powodem, dla którego pacjenci nie chcą informować swoich szefów o chorobie i złym samopoczuciu, boją się, że ich ból głowy zostanie potraktowany jako wymówka od obowiązków. Jednak ból migrenowy, szczególnie wśród pacjentów z migreną przewlekłą zmusza nas do brania zwolnień lekarskich, bo z takim bólem po prostu nie da się wykonywać obowiązków służbowych, niezależnie od tego czy wykonuje się pracę fizyczną czy umysłową. Koncentrujemy się tylko na bólu, światło, rozmowy współpracowników, stukanie w klawiaturę, dzwoniący telefon czy dźwięk ksera tylko go potęgują. Jeśli ktoś mimo ataku migreny postanawia zostać w pracy, jest po prostu nieefektywny, jego wydajność bardzo spada. To trudne, bo uniemożliwia rozwój zawodowy” – opowiada Magdalena Bednar.

Migrena subiektywną chorobą. Czy aby na pewno?

Często spotykamy się z opinią, że jest to choroba „subiektywna”. Co to znaczy? Że diagnoza jest stawiana na podstawie tego, co powie pacjent. Że lekarz stawia diagnozę „na słowo”. Dopóki świadomość społeczna na temat migreny nie zostanie zmieniona, dopóty uważana będzie za wymysł, wyolbrzymienie i wytłumaczenie dla każdej osoby w sytuacji stresowej. Każdy neurolog potrafi rozróżnić zwykły ból głowy od migrenowego.

„Diagnoza migreny przewlekłej nie może i nie opiera się jedynie na subiektywnych odczuciach pacjenta. Mamy do dyspozycji odpowiednie międzynarodowe kryteria rozpoznania (ICHD-3), które pozwalają bez wątpliwości zdiagnozować u pacjenta migrenę. Bardzo ważną rolą lekarza jest obiektywizacja tych wrażeń. Z resztą bardzo podobne postępowanie jest normą w diagnostyce depresji. Podobnie jak w chorobie Parkinsona, nasi pacjenci stosują także dzienniczki, w których zapisują każdego dnia swoje objawy i ich nasilenie, co pozwala ocenić liczbę dni z bólem głowy lub z bólem migrenowym. Nasza wiedza i doświadczenie jako lekarzy neurologów pozwala nam na podejmowanie odpowiednich decyzji, wyznaczanie drogi leczenia i sprawdzanie jej efektywności” – mówi dr n. med. Magdalena Boczarska-Jedynak, neurolog, prezes Fundacji Zapobiegaj.

Weź tabletkę i nie narzekaj.

Normalne tabletki na normalny ból głowy, nie są w stanie uśmierzyć bólu migrenowego. Stosowane w leczeniu profilaktycznym leki z grupy przeciwpadaczkowych, przeciwnadciśnieniowych czy przeciwdepresyjnych są nieskuteczne u części pacjentów, ponadto wywołują szereg skutków ubocznych np.: senność, zaburzenia koncentracji i pamięci, wzrost masy ciała i często są powodem przerwania takiej terapii.

„Leki, które dzisiaj stosujemy w leczeniu profilaktycznym migreny nie sprawdzają się. Są mało skuteczne i często źle tolerowane przez pacjentów. Szczególnym wyzwaniem dla lekarzy jest grupa pacjentów z migreną przewlekłą ze współistniejącą depresją, ponieważ zdarza się, że nie mogą oni przyjmować leków przeciwdepresyjnych, gdyż te mogą wywoływać bóle głowy. Jedna choroba wyklucza leczenie drugiej. Wielu chorym, którzy nie mogą brać leków doustnych, nie mamy nic do zaproponowania.  Do niedawna nie mieliśmy żadnych leków przeznaczonych do leczenia migreny, korzystaliśmy z tych stosowanych w innych jednostkach chorobowych. Mamy jednak już zarejestrowane nowoczesne leki, przeznaczone dla pacjentów chorujących na migrenę. Są to przeciwciała monoklonalne, które wykazują wysoką skuteczność i bezpieczeństwo i są dobrze tolerowane przez pacjentów oraz toksyna botulinowa. Dla tych cierpiących na migrenę przewlekłą, która nie pozwala normalnie żyć, to ogromna nadzieja na lepsze jutro. Mamy nadzieję, że niedługo będą one będzie w programie lekowym, a my, lekarze, będziemy mogli w końcu ulżyć naszym pacjentom. Polska ma być krajem wolnym od bólu. Wiele szpitali ubiega się o takie certyfikaty. Skoro stawiamy sobie takie priorytety, to dlaczego lekceważymy rzeszę chorych, którzy z bólem o znacznym nasileniu zmagają się przez większość swojego dorosłego życia i których nieleczenie kosztuje nasz budżet krocie?” – mówi prof. dr hab. n. med. Jarosław Sławek, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.

Migrena dla chorego jest chorobą bardzo straszną i męczącą. Wykluczającą z życia, wywołującą zły humor i powodującą nerwy. Gdy przebywamy w towarzystwie osoby, która ma atak migrenowy, bądźmy wyrozumiali i w miarę możliwości udzielmy potrzebnej pomocy.

Nie lekceważmy tych objawów, odpowiednio wczesna diagnoza może uratować niejeden dzień naszego życia.

 
Podziel się na Facebooku

Reklama
Partnerzy
panoramic_art_366x96.jpg
Wyszukaj artykuł