Czy śmierć da się zatrzymać?
Samoleczenie – plusy i minusy
Poczucie wpływu na to, co się z nami dzieje, na najważniejsze obszary naszego życia, nadzieja na lepsze jutro, oczekiwanie na dobre rzeczy, wyzwalają energię, która jest bezcenna w walce o zdrowie. Nawet jeśli to tylko iluzoryczne uczucie, wiara czyni cuda! I to ona maksymalizuje siły do walki, aktywując proces samoleczenia.
Mózg jest odpowiedzialny za wszystkie procesy zachodzące w organizmie. Także za proces samoleczenia, czyli upartego i nastawionego na samodyscyplinę procesu uleczenia samodzielnie choroby, którą zdiagnozował lekarz na podstawie badań, najlepiej profilaktycznych, by wyprzedzić postęp schorzenia i zyskać jeszcze więcej czasu.
Okazuje się, że na śmiertelność ma wpływ wiele czynników, których często nie bierzemy pod uwagę. Pory roku. Miejsce zamieszkania. Ilość słońca. Święta i bliskość ważnych osób. Ta zmienność wynika np. z aury – na północy półkuli ludzie najczęściej umierają zimą, a najrzadziej latem, bądź obecności kochanych osób na święta – wielu pacjentów umiera tuż po, jakby chciało się pożegnać z ważnymi dla siebie członkami rodziny.
Psychologia ma nieocenione znaczenie w walce z chorobą. Chcemy, na tyle, na ile możemy, sami podejmować decyzję o terminie odejścia, a wyznaczając sobie małe cele, odżegnujemy naturę od nieuchronnych procesów. Podobnie efekt placebo, które stymuluje przede wszystkim mózg do wytworzenia endorfin, wywołujących korzystne dla organizmu stany fizjologiczne. Zwłaszcza to placebo, które bardzo przypomina leki i smakuje źle, tym samym bodźcując jeszcze skuteczniej nasz zmysł radzenia sobie z wyzwaniem. I zwłaszcza, jeśli zapisze je na autorytet, uznany przez nas, a nie zawsze akceptowany przez naukę – sławni hipnoterzy, charyzmatyczni księża, wróżki, szamani, znachorzy. Dlatego tak ważne jest, by ich weryfikować. I nie wierzyć wszystkiemu, co podają nam na tacy.
Podejmowany trud walki z chorobą i cierpienie związane z postępami i progresem leczenia zwiększają zdecydowanie szansę na powodzenie. Problem pojawia się, kiedy wierzymy wszystkiemu bezgranicznie i na własną rękę zaczynamy stosować terapie, leki i suplementy diety, o których przeczytamy w Internecie i innych mediach bez weryfikacji źródła. Z badań CBOS wynika, że tak postępuje niemal 90% Polaków. Co trzeci obywatel przyjmuje suplementy diety bez konsultacji z lekarzem. Takie postępowanie prowadzi min. do zaburzeń pracy wątroby, o których w bardzo przystępny sposób opowiada prof. dr hab. n. med. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMed, w ramach kampanii „Weź wątrobę do lekarza”.
W Polsce przewlekłe choroby wątroby dotyczą 308-422 tys. pacjentów, natomiast umiera na nie 6-7 tys. osób. Wątroba nie jest unerwiona, więc nie boli (wyjątkiem jest sytuacja, kiedy dochodzi do uszkodzenia lub naciągnięcia torebki wątroby na przykład przez krwiaka czy nowotwór), dlatego też pacjenci rzadko wykonują badania w kierunku możliwej choroby wątroby. Do tego istnieje poważny problem pojawiania się pacjentów u specjalistów hepatologów już ze znacznie i nieodwracalnie uszkodzoną wątrobą. Częściową winę za późne rozpoczęcie leczenia pod okiem specjalisty mogą ponosić wszechobecne reklamy preparatów medycznych bez recepty, które zachęcają do samoleczenia. A zioła, choć mają opinię produktów naturalnych i bezpiecznych, również mogą być szkodliwe w pewnych okolicznościach, wchodząc w interakcje z lekami na inne schorzenia i powodując uszkodzenia wątroby.
„Jeśli Polacy dalej będą przedkładać samoleczenie nad konsultację lekarską, to hepatologom i transplantologom nigdy nie zabraknie pracy. Ludzie, przestańcie się leczyć na własną rękę. Umówcie się na wizytę u lekarza. Samodzielne przyjmowanie preparatów bez recepty i bez specjalistycznej diagnozy jedynie maskuje objawy, a w dalszej perspektywie może grozić poważnymi komplikacjami zdrowotnymi – w tym uszkodzeniem wątroby” – komentuje prof. Krzysztof Simon w kontekście samoleczenia wątroby.
Połowa Polaków nigdy nie badała się pod kątem chorób wątroby u lekarza. Najwyższy czas to zmienić! Nie czekając na trwałe i ciężkie zmiany w organizmie, na zżółknięcie, wodobrzusze, czy krwotok z przewodu pokarmowego. Więcej informacji na stronie www.watrobaulekarza.pl
Pierwsze symptomy chorób łatwo przeoczyć. Dlatego tak ważne jest wykonywanie regularnych badań profilaktycznych i szybka diagnostyka oraz badania kontrolne, zwłaszcza pod kątem chorób przewlekłych, takich jak cukrzyca, otyłość, nowotwory.
Regularność „przeglądów” stanowi o naszej samoświadomości i również jest wyrazem dobrze rozumianego samoleczenia. Dlaczego wszyscy pamiętamy o aucie, a nie zwracamy uwagę na mechanizm własny?! Czy potrzebne są nakazy? Regulacje? Czy wystarczy chęć długiego życia i skutecznej motywacji w grze ze śmiercią, w której nie ma drugiego życia po game over.
Lepiej zapobiegać, jak leczyć. I pamiętać, że w stawianiu diagnozy nikt i nic nie jest w stanie zastąpić lekarza. Najważniejsze, by dociekać co się z nami dzieje i nie tracić nadziei na powodzenie. Nie rezygnować, choćby pojawiło się zmęczenie i zwątpienie, tym bardziej, że medycyna cały czas idzie do przodu i to co jeszcze chwilę wydawało się niemożliwe, może przyczynić się do wydłużenia życia każdego chorego.
Pacjenci, którzy żyją przyszłością, tworzą przyjemne, konstruktywne wyobrażenia, stają się zdrowsi. Ci, którzy ulegają stresowi, w nieskończoność rozpamiętują niepowodzenia, nieszczęścia i porażki, dodatkowo wywołują u siebie choroby. red.