Przepustka od człowieczeństwa?
Kiedyś szpitale dążyły do tego, żeby wypisać pacjenta przed weekendem. Wtedy na oddziale nie ma przecież pełnej obsady, a i chorego nie poddaje się częstym zabiegom. Dziś ta graniczna data nie obowiązuje. Formalnie nie ma też przepustek z przyczyn losowych. Lecznice pilnują, żeby hospitalizacja trwała tyle, ile zaleca płatnik w ramach kontraktu uwzględniającego JGP. System rozliczeń NFZ ze szpitalami przyporządkowuje pacjentów z różnymi dolegliwościami do grup, których leczenie wiąże się z jednolitymi kosztami i podobnym podejściem diagnostycznym. Jest to bardzo dobre źródło informacji, zarówno dla Ministerstwa Zdrowia, które planuje politykę zdrowotną kraju i dla NFZ, jak i dla szpitali, które widzą, co je najwięcej kosztuje. Jednakże od lipca tego roku – czyli czasu wejścia w życie ustawy o działalności leczniczej, szpitale bardziej rygorystycznie pilnują zalecanego czasu leczenia i raczej nie wydają przepustek. Ustawa mówi bowiem, że pacjent musi nieprzerwanie przebywać w szpitalu. NFZ nie płaci za puste łóżko w dniach, gdy chory jest w domu. Od początku leczenia do jego zakończenia szpital odpowiada za pacjenta, również za jego utrzymanie w sensie dostarczenia leków, wyżywienia i opieki. Zachowania tej ciągłości wymaga Fundusz i ma prawo to kontrolować.