Niedawno odbyło się rozstrzygnięcie drugiej już edycji konkursu, „Artysta to też lekarz”. Z tej okazji jedna z toruńskich aktorek – Anna Magalska – Milczarczyk
– postanowiła podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami na temat dobroczynnego wpływu sztuki na nasze życie.
Karolina Bednarek: Czy artysta może być lekarzem?
Anna Magalska – Milczarczyk: Każdy poza artystą może być lekarzem, musi tylko posiadać w sobie dobrą energię, być otwarty, szczery i kochać ludzi – po prostu. Ja patrzę z perspektywy mojej profesji. Wielokrotnie, po zagranych spektaklach czy kabaretach, rozmawiałam z ludźmi i słyszałam komentarze, że ktoś świetnie się bawił, odprężył, albo przeżył wzruszenie, inaczej spojrzał na problem. Teatr jest zwierciadłem życia, więc przedstawiane sytuacje pomagają zrozumieć mechanizmy emocjonalne. Przychodzi mi tu na myśl sztuka „Ślubuję ci miłość i wierność”... Dotyka ona najczulszych relacji między partnerami w małżeństwie. Po premierze spotkaliśmy się z bardzo żywym oddźwiękiem wśród publiczności. Była to dla nich swoista terapia, jedni czuli się zszokowani, drudzy przewartościowali swoje relacje, wzruszali się. Popieram więc tezę, że artysta to też lekarz.