Świąteczne zakupy wychodzą na zdrowie!
Tytuł tego artykułu może budzić zdziwienie: zakupy, zdrowie... O co w tym chodzi?. No właśnie: o chodzenie!!!
Ta prozaiczna czynność okazuje się być bardzo dobrym i zarazem prostym ćwiczeniem dla naszych mięśni. Dla zdrowego człowieka fakt, że chodzi, jest oczywisty i nie wart uwagi. Jedynie pierwszy krok dziecka otoczony jest aurą wyczekiwania i radości, a potem to już jakoś... idzie. Tymczasem ta najbardziej naturalna forma ruchu angażuje tak naprawdę całe ciało – koniczyny dolne i górne, tułów i kark. Marsz nie obciąża stawów tak jak bieg, zwiększa wydolność organizmu i stanowi najprostszy sposób na zapobiegnięcie żylakom nóg. I jak każda aktywność fizyczna wpływa korzystnie na nasze samopoczucie i zdrowie.
Z powodu licznych świąt i wyjątkowych okazji, w które obfituje okres jesienno-zimowy, jesteśmy w trakcie ciągłego zakupowego maratonu. Po dniu Wszystkich Świętych, czeka nas Święto Niepodległości, potem katarzynki, andrzejki, mikołajki, Boże Narodzenie… Potem jeszcze sylwester i karnawał... A na dworze aura niczym z piosenki Kazika Staszewskiego – daje się opisać lapidarnym wyrażeniem „tylko zimno i pada”. O ile najmłodsi mają jeszcze wielką frajdę z noszenia kaloszy i biegania po kałużach, o tyle starsi chowają nosy w kołnierzach płaszczy i umykają czym prędzej do aut i budynków. Nic więc dziwnego, że z większym entuzjazmem podchodzimy do wypadów na zakupy niż do spacerowania. Galerie handlowe są suche, ciepłe, gwarne, kolorowe i jakby weselsze od zalanych deszczem ulic i parków. Stają się po prostu przyjemnym akcentem w codziennej rutynie.
Poświęcenie się zakupowemu szaleństwu nie przekreśla szansy na rozruszanie naszych mięśni. Bo niby czemu nie połączyć zakupów i spacerowania? Nasze ciało będzie z pewnością wdzięczne, kiedy zamiast kupować dlań kolejny T-shirt lub (co gorsza!) zapychać je burgerem z pierwszej lepszej galeryjnej knajpki, zróbmy dodatkową przechadzkę wzdłuż handlowych pawilonów.
Na pojedyncze okrążenie jednej z toruńskich galerii handlowych potrzeba około pęciuset kroków. To mniej więcej jedna dziesiąta przeciętnej liczby kroków wykonywanych przez osobę średnio aktywną! A przecież nasze zakupowe szaleństwo zwykle nie kończy się na jednym okrążeniu. W piętrowych galeriach warto zrezygnować z ruchomych schodów i wind. Dodajmy do tego konieczność przejścia przez parking – w jedną i drugą stronę. Najbardziej wytrwałym radzę jeszcze w miarę możliwości pokonywać trasę dom – centrum handlowe per pedes. Dla urozmaicenia możliwy jest też marsz z obciążeniem w postaci toreb z zakupami.
Na nudę w trakcie tego ćwiczenia narzekać nie możemy. Feeria świątecznych barw na wystawach z pewnością urozmaici nam czas. Przy okazji będziemy mogli wypatrzeć większą ilość ofert, promocji i rabatów, dzięki czemu uda nam się dokonać bardziej rozsądnych zakupów. Rodzice energicznych maluchów mogą do tego wszystkiego doliczyć biegi za niesfornym pociechą i dźwiganiem jej na rękach w celu „udobruchania”. A gdy po długim spacerze kiszki nam marsza zagrają, warto pomyśleć o dopieszczeniu naszego ciała jakimś zdrowym i pożywnym posiłkiem już w domu – trzymając się z dala od fast foodów.
I tak do wiosny, bo pamiętajmy, że nawet najlepsze galeryjne ogrzewanie przegrywa z pierwszymi promieniami słońca i towarzystwem zieleniących się krzewów i drzew.
A zatem marsz na zakupy! Na zdrowie.
Aneta Szczech
Tak dla Zdrowia