Choroby bez przyczyny
Wiele poważnych chorób czy dolegliwości, które nas dotykają, pojawia się, mogłoby się wydawać, bez konkretnej przyczyny. Chroniczne zmęczenie, depresję, alergie, astmę i wiele innych, zrzucamy na zanieczyszczone środowisko i nerwowy tryb życia. Mogą być jednak inne powody ich występowania.
Ciągłe zmęczenie, nadmierne tycie czy utrata wagi, bóle głowy, migreny, bóle mięśni. Wśród „nowych” chorób często pojawiają się także astma, alergie, zmiany skórne, nietolerancje pokarmowe. Czy to wszystko konsekwencje obecnego życia w ciągłym biegu i nieustającego stresu?
Cisi zabójcy trudni do wykrycia
Choć odrobaczanie kojarzy nam się głównie ze zwierzętami, wg epidemiologów nawet do 95% ludzi na świecie nosi w sobie pasożyty. W ludzkim organizmie może się potencjalnie zagnieździć ponad 300 ich gatunków. Pasożyty dają nam coraz częściej znać o sobie, poprzez wiele chorób. W Polsce w latach 70-tych, a nawet jeszcze 80-tych, odrobaczanie było często stosowaną praktyką. Teraz obowiązkowe są szczepienia ochronne, podczas gdy w innych krajach, nawet dwa razy w roku dzieci są odrobaczane. Z wieloletnich obserwacji lekarzy, którzy analizowali wpływ pasożytów na występowanie objawów innych chorób wynika, że u bardzo wielu dzieci, u których stwierdzono m.in. astmę, atopowe lub łojotokowe zapalenie skóry, niedokrwistość, w momencie eliminacji pasożytów, objawy tych chorób mijają bezpowrotnie. Także osoby dorosłe, skarżące się na wiele dolegliwości, bez konkretnych przyczyn, po usunięciu pasożytów, wracały szybko do zdrowia. Dane dają naprawdę do myślenia. Wg dr Ireny Wartołowskiej (lekarza alergologa), w Polsce częstość zakażenia owsikami sięga 95% ludności, włosogłówką 80%, glistą 50%. Częstość zakażenia lambliami już u niemowląt dochodzi do 80%. Wykrycie pasożytów w badaniach laboratoryjnych jest jednak bardzo trudne. Na 1000 dzieci, poddanych wielokrotnie badaniom na pasożyty, ich jaja (co jednoznacznie potwierdza zakażenie) znajdowano tylko u połowy badanych, którzy byli zakażeni.
Co nam dziadku dałeś w spadku
Wiele chorób dziedziczymy po naszych przodkach. Niektóre pojawiają się od razu, inne mogą pozostawać „w ukryciu” przez wiele lat, a nawet możemy się o nich wcale nie dowiedzieć. Takie choroby, mogą zostać wywołane dopiero czynnikami zewnętrznymi, takimi jak np. długotrwały stres, inne choroby, leki, czy zła dieta. Dopiero po zachorowaniu okazuje się, że wcześniej w naszej rodzinie były już przypadki danej choroby. Szacuje się, że około 3% dzieci rodzi się z chorobami wrodzonymi, z czego aż 85%, to choroby dziedziczne. Wymienia się obecnie ponad 3500 chorób o podłożu genetycznym. Część z nich dotyczy zmian w jednym genie, jak np. hemofilia, czy mukowiscydoza. Inne związane są z defektami chromosomów, czyli większych części DNA - przykładowo zespół Downa. Ostatnim przypadkiem są choroby wieloczynnikowe, w których zmiany dotykają jednego lub kilku genów, a dodatkowo zmiana chorobowa wzmacniana jest czynnikami środowiskowymi. W tej grupie znajduje się schizofrenia, otyłość, jak również choroby skóry, np. łuszczyca. – Przy tego typu chorobach duże znaczenie mają czynniki zewnętrzne, jak chociażby stres, jednak równie istotne jest podłoże genetyczne, które umożliwia zapoczątkowanie choroby. Jeśli jeden rodzic chorował na łuszczycę, ryzyko zachorowania przez dziecko wynosi 14%, jeżeli oboje chorowali, wzrasta aż do 41% – informuje Artur Ferenc, ekspert marki Dr Michaels - naturalnych preparatów stosowanych w zmianach skórnych. Łuszczyca najczęściej pojawia się w wieku dojrzewania. Według danych z literatury naukowej na łuszczycę na świecie choruje średnio 2-3% populacji z bardzo znacznymi różnicami w częstości występowania, związanymi z narodowością i obszarem geograficznym. Choruje od 0% (np. u australijskich aborygenów) do 11% populacji (Norwegia), w Polsce 2-3% populacji. Również wiek ma znaczenie – choruje od 0% do 2,1% dzieci i od 0% do 11% dorosłych, aż 75% zachorowań ma miejsce przed 40 rokiem życia.
Chorujemy od tego co jemy
Wg szacunków, coraz więcej zgonów na całym świecie ma związek ze złą dietą. Udowodniono naukowo zależność trybu życia, w tym właśnie odżywiania, na częstotliwość występowania między innymi chorób nowotworowych, cukrzycy, chorób nerek, hipercholesterolemii, nadciśnienia czy alergii. – Jemy za mało produktów pełnoziarnistych, świeżych ryb, warzyw i owoców, a za dużo tłuszczów i cukrów. Bardzo niekorzystne jest też gotowe, przetworzone jedzenie, mocno wzbogacane substancjami chemicznymi poprawiającymi smak i zapach. Niebezpieczne dla zdrowia są zarówno związki chemiczne dodawane w produkcji wędlin (szynka, polędwica czy kiełbasa), jak i dodatki, które znajdziemy różnego rodzaju mielonkach, serdelkach czy parówkach (ścięgna, skóra, mączka kostna, tłuszcz) – mówi Magdalena Kurzyp, dietetyk. Coraz częściej, z powodu jedzenia, dotykają nas różnego rodzaju uczulenia, nazywane alergiami pokarmowymi. Objawy pojawiają się bezpośrednio po spożyciu lub z opóźnieniem, ale ze względu na to, że substancje wywołujące alergię występują powszechnie w żywności, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, co jest prawdziwą przyczyną ich dolegliwości. Tak jest np. z glutenem. Występuje on głównie w pszenicy, ale jest obecny w wielu produktach spożywczych, co utrudnia jego eliminację z codziennej diety. Szacuje się, iż coraz więcej osób boryka się z jego nietolerancją. Negatywny wpływ dostrzega się również w przypadku mleka krowiego. Zawiera ono białka: beta-laktoglobulinę oraz kazeinę, które są dla wielu ludzi związkami silnie alergizującymi, dlatego w przypadku niektórych chorób, zaleca się jego całkowite odstawienie. Dodatkowym problemem jest, oprócz nieprawidłowej, pod względem składu diety, zbyt duża ilość spożywanego jedzenia. Prowadzi to do otyłości, a co za tym idzie, do wielu bardzo poważnych chorób z nią związanych, jak chociażby Zespól Metaboliczny X.