„Farmaceuta też człowiek” to akcja prozdrowotna prowadzona przez członków Młodej Farmacji Sosnowiec - studenckiej sekcji Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego, która odbędzie się 26. IV. 2013 r. w holu głównym dworca PKP w Sosnowcu. Ma ona na celu propagowanie zdrowego stylu życia oraz rozpowszechniania opieki farmaceutycznej wśród mieszkańców Sosnowca. Akcja została zorganizowana dzięki wsparciu Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Sosnowcu i Medycyny Praktycznej (http://www.mp.pl/). Opiekunem akcji został dr n farm. Paweł Olczyk z Katedry i Zakładu Chemii Klinicznej i Diagnostyki Laboratoryjnej.
Przyjście na świat wcześniaka, to dla rodziców ogromny stres związany z obawą o zdrowie dziecka, a także z lękiem, czy sobie poradzą. Myśleli, że mają jeszcze trochę czasu do przygotowania się do nowej roli, a dziecko pojawiło się za szybko. W Polsce rodzi się co roku ponad 26.000 wcześniaków. Problemy i powikłania zdrowotne, jakie mogą się pojawić u dzieci urodzonych przedwcześnie są bardzo poważne, ale możliwe do rozwiązania. Konieczna jest jednak edukacja rodziców w zakresie opieki nad wcześniakami oraz zapewnienie im odpowiedniej opieki wielospecjalistycznej, po tym, jak opuszczą one oddział neonatologiczny. Te dwa obszary – edukacja i stworzenie programu opieki – to podstawowe cele, jakie postawiła przed sobą „Koalicja dla wcześniaka”. Teraz postępy jej pracy będzie można śledzić na stronie internetowej www.koalicjadlawczesniaka.pl
„Koalicja dla wcześniaka” edukuje przyszłych rodziców, kobiety w ciąży, rodziców wcześniaków, decydentów i społeczeństwo. W Polsce wciąż zbyt mało mówi się o problemach dzieci przedwcześnie urodzonych, a ich rodzice, często pozostawieni sami sobie, zmagają się z walką o zdrowie swoich dzieci i systemem, który im w tej walce nie pomaga. Koalicja pracuje nad programem opieki poszpitalnej, który pomoże odpowiednio reagować i postępować, a tym samym, jak najlepiej wyrównywać różnice rozwojowe.
Chcemy o naszych działaniach informować wszystkich tych, którym los dzieci nie jest obojętny. Aby przeprowadzić zmiany, potrzebne jest nam wsparcie. Wysiłki neonatologów i pediatrów nie wystarczą, a dzieci same o siebie nie zawalczą. Od tego, jak zaopiekujemy się nimi we wczesnym dzieciństwie, zależeć będzie ich dalsze życie. Wcześniaki mogą dogonić dzieci urodzone o czasie, ale potrzebują na to szansy i pomocy – powiedziała prof. dr hab. med. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, Prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego, inicjatorka „Koalicji dla wcześniaka”.
Na stronie Koalicji, oprócz podstawowych informacji o tej inicjatywie społecznej, jej celach, koalicjantach i partnerach, będzie można znaleźć informację, co udało się osiągnąć. Dzięki wysiłkom koalicjantów, w szczególności prof. dr hab. med. Ewy Helwich, Krajowego Konsultanta w dziedzinie Neonatologii, udało się zainteresować parlamentarzystów problemami dzieci przedwcześnie urodzonych. Koalicja brała udział w posiedzeniu Sejmowej i Senackiej Komisji Zdrowia przedstawiając projekt zmian i poprawy opieki poszpitalnej dla wcześniaków.
Każdy może poprzeć działania „Koalicji dla wcześniaka”, wpisując się do Księgi Poparcia na stronie www.koalicjadlawczesniaka.pl. Każdy głos jest bardzo ważny! W ten sposób pokażemy, że los dzieci urodzonych przed terminem leży na sercu nie tylko lekarzom i rodzicom wcześniaków. A to z pewnością przyczyni się do wprowadzenia zmian i polepszy sytuację tej grupy dzieci w Polsce.
Razem działajmy na rzecz poprawy zdrowia wcześniaków!
Pod patronatem Stowarzyszenia „Tylko Woda” został wydany e-book, będący przewodnikiem po domowych sposobach oczyszczania i uzdatniania wody. Publikacja nosi tytuł „Jak filtrować wodę w gospodarstwie domowym”.
Można z niej dowiedzieć się, jakie sposoby filtrowania wody są obecnie stosowane i które z tych metod są najskuteczniejsze w przypadku każdego rodzaju zanieczyszczeń i problemów związanych z jakością wody kranowej. Publikacja ta obrazowo wyjaśnia działanie domowych filtrów, a także zawiera praktyczne porady dotyczące wyboru poszczególnych rozwiązań.
„Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że woda z naszych kranów nadaje się - po niewielkim przefiltrowaniu - do picia. Należy tylko wybrać zestaw filtrów odpowiedni dla naszych potrzeb.” – mówi Radosław Kukuczka ze Stowarzyszenia „Tylko Woda”.
E-book może pobrać każdy, kto wejdzie na stronę www.tylkowoda.pl i pozostawi swój adres email.
Naukowcy z USA i Wielkie Brytanii wykazali, że co najmniej trzy porcje truskawek i borówek amerykańskich tygodniowo wystarczą, aby zmniejszyć ryzyko zawału serca u kobiet nawet o jedną trzecią. Artykuł zamieszczono na łamach pisma „Circulation”. Do takich wniosków doszli naukowcy z Harvard School of Public Health w Bostonie (USA) wraz z kolegami z University of East Anglia w Norwich (Wielka Brytania). Badania przeprowadzono na grupie ponad 93 tys. kobiet w wieku 25-42 lata, które były uczestniczkami studium o nazwie Nurses' Health Study II. Przez 18 lat panie musiały co cztery lata wypełniać ankiety na temat swojej diety. Natomiast w ciągu badań doszło do 405 zawałów serca. Badacze wyliczyli, że panie, które jadły najwięcej trudkawek i borówek amerykańskich miały o 32 procent niższe ryzyko zawału serca w porównaniu z tymi, które spożywały je rzadziej. Działo się tak nawet, jeśli ich dieta była bogata w inne owoce i warzywa. Analiza naukowców uwzględniała takie czynniki jak wiek, nadciśnienie tętnicze, występowanie zawałów w rodzinie, wskaźnik masy ciała, aktywność fizyczna, palenie papierosów i picie alkoholu. Główny autor pracy, dr Aedin Cassidy z University of East Anglia, komentuje: "Wykazaliśmy, że jedzenie większych ilości tych owoców w młodszym wieku może zredukować ryzyko zawału serca w przyszłości". Borówki amerykańskie i truskawki zostały uwzględnione w badaniach, gdyż są to owoce najczęściej spożywane w USA. Naukowcy przypominają, że owoce te zawierają duże ilości związków zaliczonych do tzw. flawonoidów, które są również obecne w czerwonych winogronach i czerwonym winie, jeżynach, bakłażanach, a także innych owocach i warzywach, zwłaszcza mających barwę od czerwonej po fioletową. Właśnie te flawonoidy mają korzystny wpływ na układ krążenia. Amerykańskie Towarzystwo Karidiologiczne namawia do tego aby właśnie te owoce włączyć do swojej diety. Jednak podkreślają, że spożywanie różnorodnych pokarmów jest najlepszym sposobem na to, by zapewnić sobie odpowiednią ilość wszystkich potrzebnych składników odżywczych.
Rodzice często nie mogą się doczekać pierwszych kroków swojego dziecka. Często martwią się, gdy ich pociecha ociąga się z nauką chodzenia. Nie warto. Jaki wpływ na rozwój ma wczesne lub późne zdobycie tej umiejętności, przeanalizowani naukowcy. Dziecko może zacząć samodzielnie chodzić, zarówno gdy skończy dziewięć miesięcy, jak i półtora roku. Obydwa te przypadki świadczą o prawidłowym rozwoju malca, dlatego rodzice nie mają powodu do niepokoju. Ponadto, jak wynika z badań naukowców z Dziecięcego Szpitala w Zurychu w Szwajcarii - wiek w jakim dziecko stawia pierwsze kroki, nie świadczy o jego lepszej koordynacji ruchowej, czy inteligencji. Nie będzie to też miało wpływu na jego późniejszy rozwój. Szwajcarscy badacze zbadali grupę 222 zdrowych dzieci od urodzenia aż do czasu kiedy skończyły 18lat. Ich rozwój śledzili traktując naukę chodzenia jako jeden z najważniejszych elementów rozwoju dziecka. W ciągu pierwszych dwóch lat życia maluchów kilkakrotnie przeprowadzili badania równowagi, koordynacji i inteligencji. Robili to również później, regularnie aż do osiągnięcia przez nich dorosłości. Okazało się, że dzieci, które pierwsze kroki stawiały bardzo wcześnie wcale nie były w przyszłości lepiej skoordynowane czy bardziej inteligentne od rówieśników, którzy zaczęli chodzić stosunkowo późno. Wyniki badań zostały opublikowane na łamach "Acta Paediatrica". Mimo to, pediatrzy przypominają, że warto skonsultować się ze specjalistą, jeśli dziecko skończyło 18 miesięcy, ale nadal nie chodzi.
Właśnie odbyła się debata ekspercka poświęcona stanowi obecnemu i perspektywom rozwoju medycyny estetycznej. Podczas debaty, uczestniczący w niej eksperci, przedstawili wyniki badania opinii publicznej na temat wiedzy, oczekiwań i postaw Polaków wobec zabiegów medycyny estetycznej. Efektem debaty ekspertów była inauguracja kampanii edukacyjnej: „Twarz z głową: wiem, wymagam, wybieram sprawdzoną jakość”. Kampania ma na celu propagować wiedzę nt. medycyny estetycznej i kształtować postawy pacjentów w oparciu o świadome wybory i partnerstwo z lekarzem.
Fizyczna atrakcyjność i uroda nabierają we współczesnym świecie rosnącego znaczenia. Dłużej żyjemy, dłużej jesteśmy sprawni i aktywni, dłużej chcemy dobrze wyglądać. To niewątpliwie podwaliny dynamicznego rozwoju medycyny estetycznej, która po okresie kontrowersji, jakie budziła jeszcze do niedawna, wchodzi na dobre do naszej codzienności. Potwierdzają to najnowsze wyniki badania na temat wiedzy i postaw Polaków wobec medycyny estetycznej, przeprowadzone na zlecenie kampanii edukacyjnej przez instytut badawczy Millward Brown. Wynika z nich, że w świadomości Polaków dokonał się przełom: zabiegi medycyny estetycznej nie tylko zyskują dynamicznie na popularności, ale i budzą coraz mniej kontrowersji, zyskując sporą akceptację.
Oznacza to, że liczba osób potencjalnie zainteresowanych zabiegami medycyny estetycznej zacznie rosnąć. To, czy trafią do renomowanego gabinetu, gdzie wspólnie z lekarzem ustalą cele i plan leczenia, gwarantującego bezpieczeństwo i naturalny wygląd, zależy od ich wiedzy. Medycyna estetyczna ma wiele do zaoferowania, ale nie każdy wybrany przez pacjenta zabieg musi być dla niego odpowiedni, nie każdy wymarzony efekt jest możliwy do uzyskania i nie każdy stosowany w gabinetach preparat spełnia kryteria najwyższej jakości. Wiedza pacjenta, to najlepsza tarcza, chroniąca go przed niepożądanymi efektami zabiegów, ale i punkt wyjścia dla partnerskiej współpracy między pacjentem i lekarzem. Popularyzacji wiedzy z zakresu medycyny estetycznej i kształceniu wymagających pacjentów, świadomych możliwości, ale i zagrożeń ze strony niefachowo wykonywanych zabiegów, służyć ma kampania „Twarz z głową: wiem, wymagam, wybieram sprawdzoną jakość”. W skład kapituły kampanii weszli uczestnicy debaty nt. przyszłości medycyny estetycznej, eksperci z obszaru dermatologii estetycznej, seksuologii, ginekologii i psychologii, którzy tym samym potwierdzili potrzebę działań sprzyjających podnoszeniu poziomu wiedzy i odpowiedzialnym wyborom przy poddawaniu się zabiegom medycyny estetycznej.
„Kampania „Twarz z głową: wiem, wymagam, wybieram sprawdzoną jakość”, edukująca o tym, że zabiegi estetyki lekarskiej są bezpieczne przy rozważnym ich zastosowaniu jest absolutnie potrzebna. Estetyka lekarska oferuje dzisiaj bardzo wiele, ale pod warunkiem, że osoby zainteresowanie będą miały wiedzę jak mogą z niej bezpiecznie skorzystać. Istotna jest tutaj rola lekarza, który poprzez szczerą rozmowę z pacjentem odradzi lub zaproponuje dany zabieg. Tylko rozwaga w poprawianiu swojego wyglądu gwarantuje sukces: bezpieczeństwo i uzyskanie pożądanego, naturalnego efektu” – powiedziała dr Barbara Walkiewicz-Cyrańska, Prezes Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych.
Kampania myślą skierowana jest do wszystkich osób, które poszukują rzetelnej wiedzy z zakresu medycyny estetycznej. Jej celem jest „uporządkowanie” rynku medycyny estetycznej i zagwarantowanie, aby rosnącemu popytowi na jej usługi, odpowiadała oferta najwyższej jakości, dająca możliwie najwyższy stopień bezpieczeństwa. Inicjatorzy chcą obalić powstałe wokół medycyny estetycznej negatywne skojarzenia i przedstawić najnowsze fakty na temat możliwości jakie daje ona współczesnemu człowiekowi. Kampania będzie promować świadome („z głową”) i odpowiedzialne wybory oraz budować społeczne zaufanie do medycyny estetycznej.
Inicjatorem kampanii „Twarz z głową: wiem, wymagam, wybieram sprawdzoną jakość” jest firma Allergan, a partnerami kampanii są: Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych, Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging Polskie Towarzystwo Lekarskie – Oddział w Warszawie, Sekcja Dermatologii Estetycznej Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego.
Zwykle decyzję o konieczności usunięcia ósemek zawsze podejmuje lekarz stomatolog. W tej jednak kwestii lekarze nie zawsze zgadzają się ze sobą. Jedni radzą zachować zęby mądrości, drudzy zapewniają, że lepiej będzie je wyrwać. Ósemki, czyli trzecie zęby trzonowe, zwane zębami mądrości są cechą atawistyczną. Należą one do narządów człowieka, które znikają powoli w procesie ewolucji. Niektórzy je mają, inni, ze względu na brak związków zębowych nie. Zęby mądrości wyrastają czasem bez problemów, ale potrafią również tkwić zatrzymane w kości szczęki lub żuchwy, lub nie być w pełni wyrżnięte. Często bywają też przechylone i są przez to źródłem stanów zapalnych, próchnicy lub problemów zgryzowych. U ok. 10 proc. populacji zdarzają się również poważne problemy związane z wyrzynaniem ósemek. Pojawia się na przykład ucisk na pęczek nerwowy lub mogą występować torbiele zawiązkowe. Wyrastanie ósemek poza łukiem zębowym może z kolei powodować uraz innych struktur w jamie ustnej (np. błony śluzowej policzków, przeciwstawnych wyrostków etc.). Decyzję o usuwaniu zębów mądrości lub ich zatrzymaniu podejmuje stomatolog po przeprowadzeniu: badania podmiotowego (wywiadu z pacjentem określającego istnienie lub brak ewentualnych dolegliwości), badania klinicznego (ocena stopnia wyrżnięcia, ustawienia, budowy, relacji do innych zębów) i badania radiologicznego (dokładna ocena na zdjęciu położenia ósemek i ich relacji do pozostałych struktur anatomicznych).
W Klinice Neurochirurgii 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy przeprowadzono pierwszą w Polsce operację, polegającą na zablokowaniu obszarów mózgu odpowiedzialnych za agresywne zachowania. Nowatorskiemu zabiegowi została poddana 26-letnia pacjentka, która zachowywała się agresywnie wobec siebie oraz otoczenia. Kobieta wymagała ciągłego nadzoru, ponieważ wieloletnie leczenie nic nie dawało. Dopiero operacja pod kierownictwem prof. Marka Harata przyniosła efekty. Zabieg polegał na zaimplantowaniu elektrod do tylno-przyśrodkowej części podwzgórza i zablokowaniu obszarów mózgu odpowiedzialnych za przejawianie zachowań agresywnych. Natężenie agresji było znacznie mniejsze już w pierwszych dniach po operacji, co według specjalistów bardzo dobrze rokuje. Zgodę na tego typu operację musiała wyrazić Komisja Bioetyczna przy Wojskowej Izbie Lekarskiej, a także sama pacjentka, która nie jest ubezwłasnowolniona. Zabieg DBS, czyli głębokiej stymulacji mózgu, blokuje działanie struktur mózgu, do których wprowadzono elektrody. W ten sposób można leczyć także np. patologiczny ból, oraz zaburzenia sfery psychicznej, w tym Zespół Tourette’a, depresję i uzależnienia. Takie stymulatory są stosowane w Polsce od ponad 10 lat, m.in. w chorobie Parkinsona, dystonii, lub mózgowym porażeniu dziecięcym. Ostatnimi laty zaczęto tak leczyć również Zespół obsesyjno-kompulsywny. Natomiast w ubiegłym roku prof. Harat przeprowadził pierwszy w Polsce zabieg głębokiej stymulacji mózgu z powodu patologicznej otyłości u 19-letniej Marty. Zmniejszenie patologicznego apetytu u pacjentki spowodowało, że straciła ona już ponad 20 kilogramów.
Do zaskakujących wniosków doszli naukowcy z University of Athens Medical School – kawa może chronić przed chorobami serca i tym samym wydłużyć nam życie! Jednak to nie koniec. Okazuje się, że długowieczność zapewnia nie tradycyjna kawa, ale ta parzona na sposób grecki. Badania potwierdzające te informacje zostały przeprowadzone na wyspie Ikaria, której mieszkańcy należą do najdłużej żyjących Europejczyków. Naukowcy badali zależności pomiędzy nawykami żywieniowymi starszych Ikariańczyków, a kondycją ich żył, tętnic oraz serc. U 64 spośród 142 osób pijących kawę po grecku nie odnaleziono problemów z ciśnieniem ani poziomem cukry we krwi. Według badaczy to zasługa dobrej kondycji śródbłonka, który wyściela naczynia krwionośne, limfatyczne, przedsionki i komory serca. Czym różni się grecki napój od zwykłej kawy? Kawa przygotowana na sposób grecki bogata jest w polifenole oraz antyoksydanty. Poza tym, jak twierdzi kierownik badań Gerasimos Siasos, zawiera ona niewielkie ilości kofeiny. Dodaje również, że aby poznać dokładnie mechanizm tego korzystnego wpływu trzeba będzie przeprowadzić dodatkowe analizy. Kawę tą łatwo przygotować. Wystarczy do mosiężnego tygielka wlać niewielką ilość wody (tyle, ile mieści mała filiżanka) łyżeczkę drobno zmielonej kawy i ewentualnie cukier. Zagotować wodę, a następnie zdjąć z ognia, zamieszać i poczekać aż kawa odpadnie na dno. Cały proces powtórzyć jeszcze raz. Za trzecim razem gdy tylko kawa zacznie wrzeć zdejmujemy naczynie z ognia i przelewamy napój do filiżanek. Na zdrowie.
|
|