Jestem już w nowej aptece. Niby wszystko jest podobne, bo przecież leki w każdej aptece są takie same, nawet program apteczny jest ten sam. Jednak jest jakby inaczej - pacjenci w szerszym przekroju wiekowym, chyba bardziej zasobni finansowo. Kupują więcej produktów bez recepty, więcej suplementów. Muszę się trochę przestawić na taki typ pracy. Z drugiej strony, mam większe pole do popisu jeśli chodzi o fachowe doradztwo, o pełnienie profesjonalnej opieki farmaceutycznej. To jest zdecydowanie lepsze niż odtwórcze realizowanie samych recept. Muszę przyznać, że kilka razy byłam mile zaskoczona przez naszych pacjentów. Dzięki temu, że poprzednia i obecna apteka nie znajdują się na dwóch odległych krańcach miasta to zdarza się, że pojawiają się ci sami pacjenci. Jakie jest moje zaskoczenie kiedy widzę ich twarze! Często również słyszę: „Oooo Pani magister tutaj teraz?” „Jak dobrze że Pani teraz tutaj pracuje” „Jak miło, że Pani tutaj, bo będzie miał mi kto doradzić, pomóc”. Kilka krótkich zdań, które są jak miód na moje serce.
Zmieniam pracę! Miałam straszny dylemat w związku z tą decyzją, bo z jednej strony lubiłam pracę w dotychczasowej aptece, miałam dobre relacje z współpracownikami, dobre układy z pobliską przychodnią i lekarzami tam pracującymi. Z drugiej strony lubię wyzwania, a w obecnej pracy już zaczęłam odczuwać syndrom wypalenia, poczucia, że wszystko co można było w tej aptece zmienić na lepsze, unowocześnić, usprawnić, już zmieniłam, więc czas na nowe. Życzcie mi by ta decyzja była dobrą.
Zastanawiam się gdzie jest wiosna? W weekend było tak słonecznie, ciepło, a teraz szaro, zimno i ponuro. Pewnie nieraz jeszcze pogoda nas zaskoczy, w końcu nie bez przyczyny mówi się, że „w marcu jak w garncu”. Niestety skutkuje to ponownie zwiększoną sprzedażą antybiotyków i leków przeciwgrypowych. Nasi pacjenci niestety zapominają że przedwiosenna aura bywa zdradliwa - dni ciepłe i słoneczne, ale poranki i wieczory mroźne. Chyba jesteśmy w szczytowym okresie przesilenia wiosenno - zimowego, bo sama odczuwam jakąś ospałość, znużenie.
Dziś nasz dzień - dzień każdej kobiety. Zastanawiałam się czy pacjenci będą dla nas bardziej mili, uprzejmi i nie myliłam się: większość panów składało nam życzenia, a od dwóch stałych pacjentów dostałyśmy kwiaty. Śmiałyśmy się, że szkoda że nie przynieśli goździków. Po pracy zrobiłyśmy sobie z koleżankami z pracy wyjście na kawkę i ciacho – przecież trzeba czasem podarować sobie trochę przyjemności. Miło tak pogadać na niekoniecznie zawodowe tematy, choć muszę przyznać, że temat apteki powracał jak bumerang. W aptece na szczęście wszystko wraca do normy, pacjentów z dnia na dzień coraz więcej, widać że kończą im się grudniowe zapasy, coraz więcej trafia się recept. Niestety są też mniej miłe komentarze: że za drogo, że nie ma asortymentu. Jakby całą winę za ustawę refundacyjną i braki w dostępności leków w hurtowniach miałybyśmy ponosić my. Na szczęście trafiają się też wyrozumiali pacjenci, którzy współczują nam tych wszystkich mniej i bardziej niekorzystnych zmian.
Wiosna za oknem, piękne słońce, robi się coraz cieplej, nastrój coraz bardziej optymistyczny. I w aptece jakby trochę drgnęło. Coraz więcej pacjentów uskarża się na przesilenie wiosenne. Czują rozdrażnienie, wieczne osłabienie, odpływ energii życiowej i spadek odporności. Ja polecam im lekką zmianę zarówno trybu życia jak i diety, które warto suplementować preparatami aptecznymi. Są to specjalnie skomponowane zestawy witamin i minerałów wraz z żeń- szeniem , który powinien dodawać przysłowiowego „kopa”. Należy zmienić dietę na bardziej lekkostrawną, zrezygnować z tłustych, treściwych posiłków na rzecz warzyw i owoców. Pogoda za oknem powinna mobilizować nas wszystkich do spacerów, jazdy na rowerze. Ja zamierzam kupić sobie rolki i nauczyć się na nich jeździć !
|
|